Profesor kserowany a profesor mniej niż zero

Profesor kserowany a profesor mniej niż zero

Informacje o patologiach profesorskich nie są niczym niezwykłym, choć zwykle dotyczą profesorów uczelni prowincjonalnych, a nie tych czołowych, co sprawiać może wrażenie, że na najwyżej plasujących się w rankingach uczelniach –  patologii nie ma. Wrażenie takie może być uzasadnione wybiórczymi informacjami medialnymi, ale nie jest uzasadnione stanem faktycznym. O patologiach na ‚najlepszych;’ uczelniach w oficjalnym obiegu informacyjnym się nie pisze, chyba że w internecie.http://nfaetyka.wordpress.com/ , http://nfapat.wordpress.com/

Kolejny opisany przykład patologii profesorskiej (choć nie tylko profesorskiej) dotyczy także uczelni podrzędnych, ale warto się z nim zapoznać Profesor doktor kserowanyhttp://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1515686,1,calkiem-falszywy-profesor.read Marek Wroński . Polityka,20 ,2011 bo daje wiele do myślenia .

Rzecz dotyczy niemiecko-izraelskiego naukowca dr. Noaha Rosenkranza, który był zatrudniany na kilku polskich uczelniach, i to na stanowisku profesora uczelnianego (ostatnio Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach ) na podstawie skserowanych – fałszywych jak się okazało – dyplomów. Jak uzasadnia autor tekstu, każda z uczelni zatrudniła go z naruszeniem prawa, ale studenci lubili go za spójność i ciekawe wykłady z głowy. ‚ I choć profesor Rosenkranz był na kolokwiach i egzaminach wymagający, to studenci byli zadowoleni, ponieważ prowadził ciekawe i dobrze przygotowane wykłady, z których można się było wiele nauczyć’. Ale co z tego – ‚z racji tego, że Noah Rosenkranz był osobą nieuprawnioną, jego zaliczenia i egzaminy z mocy prawa są nieważne. Trzeba będzie je powtórzyć.’

Oczywiście – tacy fałszywi ‚profesorowie’ nie mogą pracować i wykładać na uczelniach, ale sprawa ma szersze znaczenie. Wykazała bowiem, że prawdziwi ‚profesorowie’ też są z prawem na bakier, nie mają kwalifikacji intelektualnych/moralnych do wykrywania oszustów, oceny ich dorobku naukowego, stąd hochsztaplerów w polskim systemie akademickim – mimo licznych komisji – nie brakuje.

Co więcej jest gorzej niż można by sądzić z informacji medialnych. W końcu opisany hochsztapler pod względem merytorycznym chyba szkód nie czynił – choć był przestępcą pod względem prawnym. Uczył dobrze, ciekawie, nawet za małe pieniądze i można było z jego wykładów wiele się nauczyć. Można jednak sądzić, że z polskiego systemu akademickiego taki ‚profesor’ słusznie zostanie niebawem wyrejestrowany.

Ale co z profesorami, którzy pod względem prawnym są w porządku – mają tytuły formalnie zgodnie z prawem ponadawane, ale nie uczą ani dobrze, ani ciekawie, o ile w ogóle czegokolwiek uczą, a biorą niemałe nieraz pieniądze i to z kieszeni podatnika. Ponadto zaliczone przez nich egzaminy i dyplomy, mimo braku wartości,  z mocy prawa nie muszą być powtarzane.

Wobec takich ‚profesorów’ nasz system jest całkowicie bezradny, a co więcej właśnie takich ‚profesorów’ od dawna na potęgę generuje. Tym samym szkody jakie tacy ‚profesorowie’ wyrządzają są wręcz niemożliwe do oszacowania, chociaż są wielkie i widoczne gołym okiem. Co więcej wielu z tych ‚profesorów’ ma wybitne ‚zasługi’ dla niszczenia innych nauczycieli, którzy uczyli/jeszcze uczą dobrze, ciekawie, z których wykładów można się było wiele nauczyć, nawet za małe pieniądze, a nawet bez pieniędzy, którzy generowali dyplomantów na poziomie itp. Tych polski system akademicki nie toleruje i nie ma woli aby wprowadzić instrumenty tolerujące (nie mówiąc już o preferowaniu – jak być powinno) pasjonatów nauki i edukacji. Takich w okresie czystek akademickich określano ‚zerami’, ale ‚prawdziwi’ profesorowie w żaden sposób tych ‚zer’ nie potrafili zastąpić, a przy tym: nie potrafią formować nowych naukowców, szczególnie lepszych od siebie ( takich przecież nie formują, ale eliminują) , nie potrafią wykładać, nie potrafią niczego nauczyć ani ciekawie, ani nawet nieciekawie, nie potrafią ocenić dorobku (bo go nie znają, a mają trudności ze zrozumieniem słowa pisanego, a nawet mówionego), nierzadko plagiatują te ‚zera’, które pousuwali i zapisują na swoje konto ich ‚zerowy’ dorobek, aby byli ‚prawdziwymi’ profesorami..

Wydawałoby się jasne, że tacy profesorowie, to są – profesorowie mniej niż zero, ale oni są takimi zgodnie z prawem i mają do tego prawa nabyte, o co nawet walczą związki zawodowe (aby je mieli do końca świata i nawet dłużej).

Mimo wszystko jest szansa, aby profesorów kserowanych wyrejestrować z polskiego systemu, ale na wyrejestrowanie profesorów mniej niż zero – szans nie ma żadnych.

 Pytanie – czy dla polskiego systemu akademickiego większe zagrożenie stanowi profesor kserowany czy profesor mniej niż zero ? 

Komentarzy 6

  1. Trzeba wiedziec ze cala obecna Niemiecka nauka jest
    naprawde ponizej nauki III Rzeszy a Polska jako
    cywilizacyjnei pewnego rodzaju „Prusy wschodnie”
    jest dopiero jej echem. Popularna sztuczka w Niemczech jest przepisywanie publikacji III
    Rzeszy przy pomocy „Rosjan cudow” tzn. promowanie
    niesamowitych talentow z Rosji czyli ZSSR
    w Niemczech
    ktorzy de facto przepisuja stare niemieckie
    fakty naukowe ukradzione podczas okupacji
    w czasie WW II i ksiegowane w instytutach naukowych. Wydzialy Fizyki Niemiec czesto
    pracuja ponizej projektow inzynieryjnych Rzeszy
    jak komputery Z, samoloty z napedem rakietowym
    czy haunebu. Powstaje pytanie czy pozytronium
    to Xerum w Die Glocke ?

  2. Polska falszywa do USA

    Obecnie stosunek sredniego dochodu osoby w USA do dochodu w Polsce
    wynosi dokladnie 4. Znaczy to ze Polskie uczelnie sa falszywe do
    uczelni USA i sa podtrzymywane przez cos co ma w tym interes ale na pewno nie przez swoich studentow.
    Napewno nie sa to Polacy. W odwecie za twarda polityke wizowa USA
    dyskryminujaca biedniejszych aby uniemozliwic „prestiz” ponad pieniedzmi
    dla amerykanskich uczelni-palacow nalezy zlikwidowac panstwowe szkolnictwo
    wyzsze w Polsce nie powiazane z amerykanska wysokoscia wynagrodzen
    po studiach. Polskie uczelnie nie moga produkowac sily fizycznej w starych krajach Unii ani w USA jak np. student „na zmywaku” czy budowie
    w Londynie co bylo i jest Polska norma w PRL i teraz.
    Z rankingow swiatowych wynika np. ze Politechnika Warszawska
    bedac w rezonansie z uczelniami takimi jak Utah State University w USA
    powinna kosztowac podobnie okolo 100 000 dolarow za 5 lat samego czesnego i jej absolwenci powinni zarabiac powyzej 70 tys dolarow rocznie (210 tys zlotych) a czesto zarabiaja kilkaset zlotych co ujawnia falsz.

  3. Jak widać pytanie zbyt trudne dla beneficjentów tego systemu !

    • Szanowny Panie,
      Obawiam się, że dla twórców i beneficjentów następnego systemu, też będzie zbyt trudne.
      Z poważaniem

Dodaj odpowiedź do anonymous Anuluj pisanie odpowiedzi