Akademicy z wyklętą przeszłością

Akademicy z wyklętą przeszłością

W marcu otaczamy szczególną pamięcią żołnierzy niezłomnych w walce o niepodległą Polskę, a wyklętych przez komunistycznych instalatorów systemu zniewolenia. Rzadko się jednak przypomina ówczesnych lub przyszłych akademików, którzy zaangażowali się w tej walce, gdy ogromna część elit skłaniała się ku współpracy przy budowie podobno najlepszego z systemów. W Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych na budynkach uczelnianych na ogół nie wiszą fl agi narodowe, władze akademickie nie składają kwiatów pod tablicami czy pomnikami pamięci akademików wyklętych. Na przykład w Krakowie jest tablica poświęcona pamięci ofiar procesu WiN/PSL z 1947 roku, do których należeli tak znani akademicy, jak: Karol Starmach, Karol Buczek, Henryk Münch, Eugeniusz Ralski. Tablica jest objęta niepamięcią władz rektorskich Krakowa, a przecież to rektorzy krakowskich uczelni przyczynili się do ich skazania.

 Częściej akademicy pamiętają o Zygmuncie Baumanie, który jako oficer KBW wsławił się ściganiem żołnierzy wyklętych. Natomiast Paweł Jasienica, wybitny historyk i adiutant sławnego „Łupaszki”, dowódcy V Brygady Wileńskiej AK, był represjonowany zarówno w czasach stalinowskich, jak i po odwilży, a do końca życia inwigilowany, także przez swoją żonę.

Żołnierzem III Wileńskiej Brygady AK, widocznym na słynnych zdjęciach w Turgielach z Romualdem Rajsem „Burym”, był Józef Surowiak „Bohdan”, późniejszy profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i dziekan Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi (1975–19 81). Aresztowany przez bezpiekę w 1948 roku, więziony był do 1954 roku, ale w IPN jest jego teczka kandydata na TW i są podejrzenia, że mógł przyczynić się do aresztowania „Burego”.

Jako historyk wyklęty przeszedł do historii antymarksista Henryk Wereszycki, który w okresie odwilży z kolei pomógł w karierze akademickiej słynnemu kurierowi i konspiratorowi Wacławowi Felczakowi, przez kilka lat więzionemu w czasach stalinowskich. Natomiast akademicy, wyklęci przez reżim Jaruzelskiego, nie zawsze mogli liczyć na pomoc beneficjentów transformacji.

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 1 marca 2023 .r.

Pieniądze albo hibernacja

Pieniądze albo hibernacja

Rektorzy alarmują, że gwałtownie rosną koszty funkcjonowania uczelni, które nie znajdują pokrycia w ich przychodach. Fakt, w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z boomem na nieruchomości akademickie, a koszty ich utrzymania są wielkie – ciągle rosną koszty mediów, energii elektrycznej, gazu, wody, ścieków, centralnego ogrzewania… A subwencja z budżetu spada do poniżej 75 proc. w 2022 roku. O takiej subwencji wiele uczelni zachodnich, wyżej od naszych notowanych w rankingach, może tylko marzyć. Te muszą dorabiać swoimi produktami intelektualnymi, co u nas jest słabo praktykowane, więc przychody uczelni są niewielkie.

Co prawda uczelnie po transformacji zamieniły się w fabryki dyplomów, których podaż jest nadal wielka, ale popyt spada. Może to skłoni uczelnie do poszukiwania alternatywnych źródeł ich finansowania i stosowania alternatywnych metod pozyskiwania kadr akademickich na poziomie.

Od dawna kadry uczelni kształtowano poprzez ustawiane, fikcyjne konkursy, niechętnie stosując kryteria merytoryczne, częściej nepotyczne. Faktem jest, że uczelnie przez lata nie były zainteresowane tymi, którzy i bez budżetowych środków finansowych sporo w nauce i edukacji zrobili i gospodarce swoją wiedzą z pożytkiem służyli.

Co więcej, eliminowano z systemu opornych w realizowaniu dostaw obowiązkowych produktów intelektualnych dla baronów akademickich. To oczywiście musiało prowadzić do biedy akademickiej, ale ta przyczyna jest unieważniana w przestrzeni publicznej.

Nikt nie odpowiada na pytanie: skąd się wzięły obecne kadry akademickie i dlaczego kraj tak silnie udyplomowiony, utytułowany, z tak wielką liczbą uczelni z nazwy wyższych, tak kiepsko jest notowany na arenie światowej, a akademicy tak mało są przydatni dla gospodarki oraz formowania elit? Rektorzy, zamiast refleksji nad obecnym stanem rzeczy, ostrzegają: pieniądze albo hibernacja uczelni, ze studentami poza ich murami. Tak uczelnie może przetrwają, ale czy przetrwa Polska jako ważny europejski kraj?

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 28 września 2022 r.

Krakowscy rektorzy winni się kajać

Krakowscy rektorzy winni się kajać

10 września 2022 roku minęła 75. rocznica procesu krakowskiego przeciwko niepodległościowym działaczom Zrzeszenia WiN oraz PSL. Wśród oskarżonych było kilku naukowców. Najwyższy wymiar kary otrzymał członek WiN Eugeniusz Ralski (biolog), ale karę śmierci zamieniono na dożywotnie więzienie i po amnestii wyszedł na wolność w 1956 roku. Karol Buczek (historyk, kartograf) i Henryk Münch (historyk) zostali skazani na karę 15 lat więzienia, a Karol Starmach (hydrobiolog) na dziesięć lat więzienia, ale kary im ostatecznie zmniejszono.

Niestety, do skazania naukowców przyczynili się rektorzy uczelni wyższych Krakowa: F. Walter, T. Marchlewski (rektor i prorektor UJ), S. Skowron (dziekan Wydziału Lekarskiego UJ), W. Goetel, I.R. Stella-Sawicki (rektor i prorektor Akademii Górniczej), Zygmunt Sarna (rektor Akademii Handlowej), Adam Krzyżanowski (dyr. Wyższej Szkoły Nauk Społecznych), potępiający swoich kolegów za działalność niepodległościową.

O procesie informują liczne opracowania historyczne oraz tablica na ul. Senackiej 3, o czym pamiętają krakowianie (lecz nie rektorzy) w rocznicę procesu. Rektor UJ przed laty objaśniał mi, że UJ obchodzi Akademicki Dzień Pamięci 6 listopada. Ale to jest rocznica haniebnej niemieckiej Sonderaktion Krakau, a nie haniebnej postawy rektorów w procesie krakowskim, którą wykazali m.in. ocaleni więźniowie KL Sachsenhausen: Adam Krzyżanowski, Teodor Marchlewski, Stanisław Skowron, Izydor Roman Stella-Sawicki, Franciszek Walter, i to m.in. wobec współwięźnia tego obozu Karola Starmacha.

Ofiary z KL Sachsenhausen pozostały w pamięci, ale pamięć o postawie akademików w procesie krakowskim została wymazana. Sądownie wyroki z procesu 1947 roku unieważniono w 1992 roku, ale niegodziwej postawy rektorów nie można unieważniać. Do szkół wprowadza się przedmiot Historia i Teraźniejszość, argumentując słusznie, że młodzi nie znają najnowszej historii. Ale kto oświeci polskie środowisko akademickie w zakresie historii, aby w teraźniejszości zachowywali się jak trzeba?

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 21 września 2022 r.