O co chodzi z tym konformizmem

O co chodzi z tym konformizmem

To, o co chodzi w domenie akademickiej, mało kogo interesuje, mimo że niemal połowa młodych Polaków ma wykształcenie wyższe. Jednak Bronisław Wildstein poświęcił jeden z programów „O co chodzi” uniwersytetom, dochodząc do słusznego wniosku, że w tej materii najlepiej by było wrócić do średniowiecza.

Mimo że wówczas mało kto potrafi ł czytać i pisać, to na uniwersytetach toczyły się debaty merytoryczne i dążono do poznania prawdy. Z tych atrybutów uniwersytety abdykowały na drodze do postępu, a powszechny konformizm środowiska akademickiego nie rokuje nadziei na zmianę tego stanu rzeczy. Wildstein pytał: skąd obecnie taki konformizm, skoro w PRL raczej był on marginesowy, a akademicy buntowali się przeciwko systemowi zniewolenia. Ta teza nie wydaje się jednak uzasadniona, choć rzetelnych badań na ten temat nie ma, tak jak nie ma do tej pory Czarnej Księgi Komunizmu w nauce i edukacji, której opracowanie postulowałem jeszcze na początku tego wieku.

Z moich obserwacji i doświadczeń świadka historii wynika jednak, że konformizm utytułowanych akademików w PRL był niemal powszechny, a nonkonformizm marginesowy, i to zwykle wśród młodszych pracowników nauki. To potwierdzają analizy esbeckie zachowane w materiałach IPN.

Próba protestu strajkowego wobec wprowadzenia stanu wojennego nie znalazła akceptacji członków „S” mojego instytutu na UJ przyjmujących opcję towarzysza dyrektora, który przebił nawet Jaruzelskiego, oznajmiając, że Solidarności już nie ma! Zarówno towarzysz, jak i popierający go konformiści na tym zyskali, zarówno w końcu PRL, jak i w III RP.

Jeden nonkonformista, po rozlicznych działaniach operacyjnych, z natężeniem po 1985 roku, jako ofiara swojej postawy został z uczelni wypędzony i dożywotnio wykluczony z konformistycznego uniwersytetu. Efekt mrożący takich poczynań (bynajmniej nie jednostkowych) po transformacji cywilizacji solidarności w antykulturę unieważniania spowodował,że w domenie akademickiej trudno się spotkać z postawami nonkonformistycznymi. Konformizm dominuje, jest racją bytu akademickiego, a nauka dołuje.

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 9 sierpnia 2023 r.

Rektorskie zajęcia i osiągnięcia

Rektorskie zajęcia i osiągnięcia

Rektorzy wyższych uczelni zarabiają niemało, nawet powyżej 40 tys. zł miesięcznie. W końcu ich uczelnie należą do największych pracodawców w miastach akademickich. I wydaje się, że rektorzy winni mieć sporo roboty. Ale chyba to błędne mniemanie, bo często starają się o dodatkowe zajęcia, aby swoje zarobki powiększyć.

Nie ma bowiem takiego wynagrodzenia, które zaspokoiłoby rektorskie (i nie tylko) potrzeby. Dodatkowe źródła utrzymania należytego dla nich poziomu życia znajdują albo na swoich uczelniach, albo na uczelniach innych rektorów, na co muszą mieć jednak zezwolenia rad uczelni (wcześniej senatów). Te swoim rektorom zwykle zezwolenia dają, a rektorzy rewanżują się zezwoleniami swoim profesorom.

Rektorzy mogą zatem prowadzić dodatkowo płatne wykłady, kierować projektami badawczymi albo prowadzić działalność gospodarczą czy wynajem nieruchomości. Tym niemniej zdarzają się przypadki podejmowania dodatkowej pracy zarobkowej przez nienasyconych finansowo rektorów bez wymaganej zgody. wtedy minister może ich odwołać z funkcji i tak zwykle robi zgodnie z prawem.

Byłoby jednak lepiej, gdyby rektorzy koncentrowali się bardziej na należytym zarządzaniu swoimi uczelniami niż pogonią za dodatkowymi zarobkami. Aby ich uczelnie swym poziomem dogoniły uczelnie europejskie i bardziej się liczyły w życiu społecznym. To na nich bowiem spoczywa formowanie elit potrzebnych do zarządzania całym krajem i wspieranie gospodarki tak, aby ta była oparta na jak najlepszej wiedzy. Nie mówiąc już o wysokiej kulturze, aby życie narodu nie uległo atrofii.

Niestety, mimo że zarobki rektorów są duże, wyniki osiągane przez nasze uczelnie nie są najlepsze, zarówno jeśli chodzi o jakość udyplomowionych/utytułowanych elit, jak i o jakość wiedzy służącej jako punkt oparcia dla podmiotów gospodarczych. A kultury coraz bardziej nam brakuje na uniwersytetach, gdzie widoczna jest menelizacja życia akademickiego, zastępowanie kultury antykulturą i unieważniania tych i tego, co jest dla rządzących uczelniami niewygodne.

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 2 sierpnia 2023 r.