Wobec HiT bez hejtu

Wobec HiT bez hejtu

Wprowadzenie do obowiązkowego nauczania na szczeblu liceów i techników przedmiotu historia i teraźniejszość zaowocowało opracowaniem podręczników, spośród których „HiT” autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego stał się wydawniczym hitem, ale jednocześnie zamiast merytorycznej krytyki został objęty hejtem.

Ewidentne panowanie antykultury, chyba od początków III RP, bo w II tomie „HiT” o kulturze w Polsce cisza. Zarzuty są głównie ideologiczne i hejterów rażą na przykład informacje i ilustracje o św. Janie Pawle II, jakby bez jego roli można było napisać podręcznik historii najnowszej. Krytycznie o gender i LGBT też nie można pisać, bo to uwiera uczestników lewackiego marszu przez instytucje edukacyjne. Nie można też podważać rosyjskiej wersji tragedii smoleńskiej, a historia oparta na niewygodnych faktach ma być „do kitu”.

Na ponad 800 stronach podręcznika zamieszczono ogrom informacji, które mogą stanowić podstawę do debat prowadzących do lepszego zrozumienia naszej historii. Ciekawie napisany podręcznik wciąga do lektury, choć nie jest bez wad czy pomyłek, które należałoby usunąć. Niezrozumiały jest brak omówienia konferencji jałtańskiej i jej skutków. Ciekawe, jak absolwent liceum odpowie na pytanie o pojałtańskie ramy, w które Polska została wpisana, i to przy zdradzie sojuszników. Nie ma specjalnego rozdziału o kształtowaniu się granic Polski, a zamieszczona (I tom) na str. 36 mapka (chyba z Wikipedii, z województwem lwowskim!) wprowadza w błąd, bo jej opis objaśnia, że tak się prezentują nasze granice po 1945 roku, rzekomo do dziś. O stalinowskiej korekcie wschodniej granicy w 1951 roku ani słowa, jak i brak choćby wzmianki o walce geologów o przebieg zachodniej granicy (ważne argumenty surowcowe). Brak też omówienia upadku elit, mimo rzekomych sukcesów edukacji po 1989 roku.

Takie uwagi zamiast hejtu wobec „HiT” można by mnożyć, bo żaden podręcznik nie jest doskonały, a podręcznik o historii najnowszej zawsze będzie „kontrowersyjny”. Ważne, aby nauczyciele byli przygotowani do merytorycznego debatowania z młodzieżą o tych kontrowersjach.

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 23 sierpnia 2023 r.

Kogo doskonalić?

Kogo doskonalić?

To, że mamy do czynienia z kryzysem uniwersytetu, dociera do społeczeństwa, które finansuje uniwersytety z przekonaniem, że służą one dobru ogółu, odkrywaniu i przekazywaniu prawdy. To przekonanie bywa jednak zawodne wobec coraz częstszej abdykacji uniwersytetów z poszukiwania prawdy na rzecz zdobywania coraz wyższych szczebli drabiny akademickiej, w czym prawda nieraz przeszkadza.

Takie uniwersytety nie są placówkami dobrymi i wymagają naprawy, na co wskazują amerykańscy intelektualiści G. Lukianoff i J. Haidt („Rozpieszczony umysł”), udzielając rozmaitych rad, nad którymi warto się pochylić i w naszej domenie akademickiej.

Na uniwersytetach amerykańskich problemem są studenci, którzy zakłócają wykłady niepostępowych ich zdaniem profesorów i doprowadzają nawet do ich usuwania z uczelni. Autorzy postulują: „Studenci muszą też nauczyć się formułować przekonująco argumenty i unikać ataków ad hominem, czyli krytyki innych osób, a nie ich idei” oraz „Podkreślajcie wagę krytycznego myślenia”.

To postulaty ważne na wszelkich uniwersytetach, także naszych, ale jak je spełnić, skoro w naszej domenie akademickiej, i to głównie wśród profesorów, dominuje hejt personalny, a nie merytoryczna krytyka?

Niestety, krytyczne myślenie jest u nas w zaniku, i to nie ze względu na ogłupienie młodych (choć i to ma miejsce), lecz z powodu długotrwałego eliminowania tych nauczycieli, którzy młodych takiego krytycznego myślenia i merytorycznych dyskusji uczyli ku zadowoleniu studentów, ale to stanowiło zagrożenie dla profesorskich kadr.

Postulat karania protestujących studentów uniemożliwiających prelegentom mówienie, a publiczności słuchanie, powinien u nas dotyczyć w pierwszej kolejności profesorów, znacznie skuteczniej niż studenci realizujących takie metody niszczenia niewygodnych.

Kierunek naprawy naszych uniwersytetów powinien być skierowany na kadry, i to wysokiego szczebla drabiny akademickiej, bo jak wiadomo, „ryba psuje się od głowy”. I to głowy domeny akademickiej trzeba doskonalić, aby nie popsuły swymi działaniami studentów i mniej utytułowanych nauczycieli.

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 16 sierpnia 2023 r.

Mamy nowy ranking szanghajski! Gdzie się schować ze wstydu?

Mamy nowy ranking szanghajski! Gdzie się schować ze wstydu?

W ogłoszonym wczoraj [15 sierpnia 2023 r.] rankingu szanghajskim najlepszych uczelni świata [Academic Ranking of World Universities 2023https://www.shanghairanking.com/rankings/arwu/2023.html

Najlepsze uczelnie polskie znalazły się na następujących pozycjach

1. Uniwersytet Jagielloński (pozycja 401-500)

2. Uniwersytet Warszawski (pozycja 401-500)

3. Akademia Górniczo-Hutnicza (pozycja 801-900)

4. Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu (pozycja 801-900)

5. Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu (pozycja 901-1000)

6. Politechnika Gdańska (pozycja 901-1000)

7. Warszawski Uniwersytet Medyczny (pozycja 901-1000)

8. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu (pozycja 901-1000)

9. Politechnika Warszawska (pozycja 901-1000)

To nic zaskakującego, bo tak jest od lat, a w innych rankingach bywa nawet gorzej, a przecież Polska to duży europejski kraj o dużych tradycjach akademickich od czasów średniowiecza (2023  Rok Kopernikański!) a obecnie kraj bijący na głowę inne, nawet większe kraje ilością wyższych uczelni ( ponad 300) ilością profesorów [i to prezydenckich – belwederskich] i doktorów habilitowanych i jak niedawno mówił rektor najstarzej polskiej uczelni mamy infrastrukturę akademicką na poziomie światowym co zresztą widać gołym okiem patrząc na nowe, piękne nieruchomości akademickie rosnące jak grzyby po deszczu.

 Od początku III RP zresztą i uczelnie tak rosły a Sejm w pocie czoła pracował nad zmianami nazw uczelni z wyższych zawodowych, pedagogicznych …na akademickie, a te na uniwersytety [wraz ze wzrostem ilości profesorów]  a prezydent wręczał rokrocznie setki nominacji profesorskich.

Doprawdy imponujące dzieło. Nawet mamy Radę Doskonałości Naukowej, więc doskonałość naszych kadr naukowych winna być zagwarantowana. A może to zgniły świat się na nas uwziął, dyskryminuje, że tak słabo stoimy we wszystkich rankingach -mniej więcej te nasze najlepsze na poziomie uczelni krajów tzw. III świata i daleko za krajami europejskimi, które wcale nie są potęgami naukowymi i nawet w czasach PRL nie budziły w nas jakiegoś respektu. gdy różnice finansowe między nami były kosmiczne a obecnie co najwyżej kilkukrotne a nawet się wyrównują. Jasne, że nie finanse są główną przyczyną tej katastrofy polskiej domeny akademickiej.

Dla przykładu: 7 uczelni hiszpańskich, 10 włoskich, 7 belgijskich, 5 duńskich a z małego kraju azjatyckiego Południowej Korei 8 uczelni wyżej klasyfikowanych od naszej najlepszej.  Można to sobie to zresztą porównać szczegółowo [ https://www.shanghairanking.com/rankings/arwu/2023.html ] i oddać się na wakacjach zadumie.,

O konieczności naprawy systemu akademickiego piszę w przestrzeni publicznej od ćwierć wieku .Napisałem setki ( o ile nie tysiące)  tekstów, kilkanaście książek dostępnych też w pdf [https://blogjw.wordpress.com/]  a 2 ostatnie w księgarniach (https://blogjw.wordpress.com/trad-w-palacu-nauki/ , https://blogjw.wordpress.com/plagi-akademickie/ ), prowadzę od lat [ pro publico bono ! bez finansowania!] kilka akademickich serwisów internetowych [ Wykaz aktywnych stron NFA:

NIEZALEŻNE FORUM AKADEMICKIE ( ogłoszenia)

http://www.nfa.pl/

LUSTRACJA I WERYFIKACJA NAUKOWCÓW PRL

http://lustronauki.wordpress.com/

ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO

http://nfaetyka.wordpress.com/

MEDIA POD LUPĄ NFA

http://nfajw.wordpress.com/

NIEZALEŻNE FORUM AKADEMICKIE – SPRAWY LUDZI NAUKI

http://nfapat.wordpress.com/

MOBBING AKADEMICKI – MEDIATOR AKADEMICKI

http://nfamob.wordpress.com/

Archiwum NFA

https://nfawww.wordpress.com/

Blog akademickiego nonkonformisty

https://blogjw.wordpress.com/

oczywiście bez merytorycznych dyskusji ze strony środowiska akademickiego a także solidarnościowego, patriotycznego, jakby lekceważącego sobie problem elit bez których nie da się tworzyć sprawnego, silnego, niepodległego państwa europejskiego (Kazimierz Wielki o tym wiedział, ale dziś jakby nikt o tym nie chciał wiedzieć i działać w tym kierunku].

Ja – wyklęty z domeny akademickiej – ze wstydu się nie chowam, bo robię to co moim zdaniem każdy odpowiedzialny za swój kraj winien robić, ale chyba wielu ze wstydu chowa głowę w piasek i działa na rzecz wprowadzania w życie antykultury unieważnienia tego co niewygodne i tych co takie niewygodne rzeczy nagłaśniają.

Po prostu wstyd!