Trzy lata sądowego grillowania w sprawie nieskomplikowanej, tak pod względem faktycznym, jak i prawnym

kasty.PNG

Trzy lata sądowego grillowania w sprawie nieskomplikowanej

tak pod względem faktycznym, jak i prawnym,

czyli jak działania pro publico bono stanowią zagrożenie dla

funkcjonowania nadzwyczajnych kast,

które nie potrafią się zachować jak trzeba.

Mijają trzy lata od rozpoczęcia działań policyjno-sądowych wobec mojej działalności pro publico bono dotyczącej ujawnienia w sieci rozprawy sądowej fałszywie oskarżonego Adama Słomki i podczas tej rozprawy uniewinnionego, co sąd starał się utajnić.

Moje zachowanie nie wynikało z obowiązków służbowych, ale z imperatywu kategorycznego – wolnego obywatela- zachowania się jak trzeba wobec ekscesów nadzwyczajnej kasty sądowej.

Jak podkreślał nawet prokurator domagający się ukarania mnie – żadnej tajemnicy nie ujawniłem, nikomu nie zaszkodziłem, nic nie zarobiłem, ale ukarać trzeba, co wykorzystał niezawisły od prawdy i sprawiedliwości sąd w osobie sędziego Przemysława Wypycha, który z ‚dobroci serca’ zmniejszył mi karę o połowę ( z 3 000 do 1 500 zł) ale musiał ją orzec z uwagi na to co Adam Słomka po swojej rozprawie mówił przed salą sądową. [ https://blogjw.wordpress.com/2017/05/16/skazany-za-dzialalnosc-pro-publico-bono/].

Taka kuriozalna argumentacja winna się znaleźć w podręcznikach dla prawników, tym bardziej, że Adam Słomka był świadkiem na moim procesie i w najmniejszy nawet sposób nie był w tej materii indagowany przez sąd, który wcale tym co było przed salą sądową na moim procesie się nie interesował, choć film ( także z tym epizodem) był na rozprawie odtwarzany.

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że sędzia Przemysław Wypych w todze sędziowskiej nie zachował się jak trzeba, co mnie nawet nie zdziwiło.

Mój proces po molestowaniu policyjnym ( niezbyt dotkliwym) i po wyroku nakazowym. od którego się odwołałem, rozpoczął się nazajutrz po pogrzebie tej, która w czasach instalacji systemu komunistycznego zachowała się jak trzeba. Ja w tym pogrzebie „ Inki” – wspaniałej postaci podziemia niepodległościowego – w Gdańsku uczestniczyłem [ https://niezlomniwparkujordana.wordpress.com/2016/08/30/pogrzeb-inki-i-zagonczyka-po-70-latach/ ], bo uważałem to za mój obywatelski/dziennikarski obowiązek, ale musiałem nocą na swój proces wracać, bo sędzia Przemysław Wypych -rzecz jasna – nie uznał za zasadne przesunięcie rozprawy, mimo że te z błahych powodów a nawet bez powodów są przesuwane.

Takie przesunięcia miały miejsce podczas procesu odwoławczego, kiedy odraczano rozprawę kilkakrotnie, nie z mojej przyczyny.

Czy sędzia Wypych jako niezwisły od prawdy i sprawiedliwości nadal będzie orzekał w sądzie krakowskim narażając korporację sędziowską na kompromitację a podatników na konieczność pokrywania kosztów jego orzekania ? – skazywania ludzi niewinnych ?

Oczywiście z budżetu obywateli sąd za niesłuszny proces [ http://www.kuprawdzie.pl/niezlomny-redaktor-jozef-wieczorek/ ] musiał pobrać drobną kwotę – na koszty adwokata – drobną, bo jak sąd ostatnio podkreślił w uzasadnieniu ‚odszkodowaczym’  [rzecz jasna bez odszkodowania dla grillowanego] sprawa nie była skomplikowana, ani pod względem faktycznym, ani prawnym !

Tak było w istocie i ja tak samo sądziłem nie będąc sędzią a jedynie osobą mającą niepoprawne skłonności do myślenia i to krytycznego, co zresztą już dawno wyeliminowało mnie z korporacji akademickiej, przez nadzwyczajną kastę w czasach komunistycznych, i trwa do dziś, mimo że mediach mówią od lat o obaleniu komunizmu !.

W gruncie rzeczy ten cały kuriozalny proces i to okresowe skazanie ( w pierwszej instancji) to – jak się mówi – „małe piwo” wobec ekscesów kasty akademickiej, która bez procesu, bez możliwości odwołania, na podstawie pozamerytorycznych opinii anonimowej do dnia dzisiejszego zorganizowanej grupy przestępczej skazała mnie – jak się okazuje po latach – na dożywotnie wypędzenie z wzorcowego i prestiżowego dla innych obywateli uniwersytetu, no i zniszczenie mojego warsztatu pracy. Moja działalność pro publico bono prowadzona także w czasach akademickich i to komunistycznych stanowiła zagrożenie dla tego systemu i stanowi nadal – i to nawet bardziej ! https://nfapat.wordpress.com/category/sprawa-jozefa-wieczorka/

Kara 1500 zł, a nawet 3000 zł, którą miałem płacić po wyrokach przejściowych, była wręcz śmieszna, wobec strat finansowych [ nie mówiąc o moralnych i społecznych ] wypędzonego z systemu uniwersyteckiego przed ponad już 30 laty, po latach grillowania w ramach systematycznej organizacji niepowodzenia zawodowego.

Dla wyjaśnienia – w czasach komunistycznych „ funkcjonowała „destrukcja operacyjna”, której celem było „rozbicie, paraliż, dezorganizacja i izolacja wrogo-negatywnych sił”. W materiałach naukowych szkoły znajdowały się precyzyjne opisy, w jaki sposób „neutralizować” niepokornych „ – metoda powszechnie stosowana przez Stasi w NRD, co się bada i o czym się pisze ,http://www.fronda.pl/blogi/spisane-beda-koszty-i-przychody/systematyczna-organizacja-niepowodzenia-zawodowego,3044.html , https://wnet.fm/kurier/agenci-transformacji-o-profesorze-swiatowej-slawy-od-zarania-kariery-tw-herbert-kopiec-slaski-kurier-wnet-47-2018/ ale i stosowana przez nasze służby i z nimi zaprzyjaźnionych, ale tego się nie bada i o tym nie mówi, a prawdę mówiąc, mówiących o tym, eliminuje się z przestrzeni publicznej i nie tylko.

Mimo tej eliminacji podkreślam, że ta ‚akademicka’ kara przewyższała o lata świetlne niedawną karę sądową ( w końcu uchyloną – rzecz niezwykła w polskim sądownictwie -uniewinnienie niewinnego ! – https://blogjw.wordpress.com/2018/05/01/uniewinnienie-niewinnego-sukcesem-sadu-dobrej-zmiany; https://blogjw.wordpress.com/2018/05/14/jozef-wieczorek-uniewinniony-relacja-elzbiety-serafin-z-rozprawy-apelacyjnej//) .

Kara akademicka natomiast nigdy nie została uchylona ! Ani potępiona ! A degeneraci nigdy nie zostali nawet ujawnieni ! I obóz patriotyczny nic nie robi aby coś się w tej materii zmieniło. Jednym słowem utrwalanie bolszewizmu akademickiego.

Nie bez przyczyny degrengolada moralna tej nadzwyczajnej, i w dodatku akademickiej – kasty pozostała (anty) ‚wartością’ stałą i chyba zbliżona jest do dna, od którego nie jest w stanie, a nawet nie ma zamiaru się odbić !

I nie można się czemu dziwić, bo jedynym remedium bolszewickiej władzy akademickiej na moje protesty przeciwko deprawacji młodego pokolenia – jeszcze w stanie wojennym – była ścieżka dyscyplinarna, maskowanie faktów i destrukcja operacyjna. A ‚solidarność’ akademicka to wspierała ! I nie chce się pamiętać, że to z tej generacji wywodzą się kolejni decydenci – beneficjenci systemu kłamstwa, którzy z prawami nabytymi, także z kłamstwem, nie chcą się rozstać. To ich nabyta i nagradzana tożsamość.

Piszę wielokrotnie, [ np. https://blogjw.wordpress.com/2017/11/04/nadzwyczajne-kasty-w-togach/ ] ze nadzwyczajne kasty – sędziowska i akademicka nawzajem się przenikają, że wielu członków nadzwyczajnej kasty sędziowskiej, o której się mówi, to jednocześnie członkowie nadzwyczajnej kasty akademickiej, o której się nie mówi i mówić nie pozwala, choć samo wspieranie się obu kast jest nad wyraz widoczne w przestrzeni publicznej, co widać chociażby na moich fotoreportażach o rozKODowaniu akademickiego Krakowa. https://blogjw.wordpress.com/2015/12/21/rozkodowanie-akademickiego-krakowa/

Trzeba mieć przy tym na uwadze, że kastowość kasty akademickiej jest jeszcze bardziej zaawansowana, można rzec – jeszcze bardziej nadzwyczajna i nie tylko dlatego, że to kasta akademicka jest „kastą matką” kasty sędziowskiej – wszyscy sędziowie muszą najpierw przejść przez sektor akademicki, a wielu z nich tego sektora nie opuszcza do końca życia. Co więcej jakby nawet zaczynali spoczywać jako kasta sędziowska, to jako kasta akademicka mogą być nadal aktywni. https://blogjw.wordpress.com/2018/07/31/alez-strach-ogarnal-profesure/

W końcu ciągłość formowania obu kast na odpowiednim poziomie musi być zachowana.

Nie ulega wątpliwości, że działania pro publico bono stanowią zagrożenie dla funkcjonowania nadzwyczajnych kast, które nie potrafią się zachować jak trzeba i dlatego trzeba robić wszystko aby im zagrażać – aby zachowywać się jak trzeba.

Herbert

Wakacyjne refleksje nad nauką w Polsce

lew

(Gdyby nie był z piasku, może by przegonił to akademickie towarzystwo) 

Wakacyjne refleksje nad nauką w Polsce

(kilka cytatów z kilkoma moimi komentarzami)

Mimo wakacji warto przyjrzeć się opiniom na temat nauki w Polsce. Opinie krytyczne. Wiele podobnych wyrażałem w n-tej ilości tekstów od lat ( a nawet wieków) za co mnie np. w GW odsądzali od czci i wiary (także bohaterowie poniższych cytatów) . Zasadniczo nic się nie zmieniło,  bo nie było i nie ma woli zmian systemowych, a jedynie pozorowanie zmian dla celów gier politycznych. ( i to niezależnie od opcji politycznej). 

Przykłady:

(z Polska nauka na emeryturze, Stanisław Karpiński 22-08-2014, http://www.rp.pl/artykul/9157,1134895-Stanislaw-Karpinski–Polska-nauka-na-emeryturze.html)

Szkolnictwo wyższe i nauka w Polsce są permanentnie chore i niewydolne.”

jw – diagnoza jak najbardziej słuszna, przedstawiana także przeze mnie od lat,

Reformy szkolnictwa wyższego i PAN wprowadzone przez byłą minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbarę Kudrycką, które miały być antidotum na ten stan, niewiele tutaj pomagają

jw – pozorowane reformy niczego nie uzdrowią. Strategii rozwoju nauki i szkolnictwa wyższego, jak nie było tak nie ma .

.znarowienia panujące w polskich uczelniach i instytutach, które są odpowiedzialne za spowolnienie postępu naukowego, powiększanie się dziury pokoleniowej w nauce i nieefektywnego wydawania, wręcz marnotrawienia, przyznanych środków finansowych na szkolnictwo wyższe i naukę.

jw – trudno, żeby było inaczej skoro pod koniec PRL było oczyszczenie środowiska z elementu niewygodnego, nie rokującego nadziei na budowanie patologicznego systemu nauki i szkolnictwa wyższego. Luka pokoleniowa powstała w wyniku Wielkiej Czystki Akademickiej nie została zapełniona bo beneficjenci Czystki ani tego nie chcieli, ani nie byli w stanie jej zapełnić. Heroiczna wręcz postawa beneficjentów aby nie doszło do odwilży na uczelniach, powrotu zbyt aktywnych nauczycieli akademickich, powrotu Polonii akademickiej przyniosła rezultaty jakie mamy.

‚nieefektywne wydawanie, wręcz marnotrawienie, przyznanych środków finansowych na szkolnictwo wyższe i naukę…’ trwa od lat ( a nawet wieków) i nic się nie zmienia . Trwa tylko bój o to aby było ich najwięcej dla decydentów. Nadal finansuje się ‚obiecanki cacanki a nie wyniki. Kto za 0 zł z kieszeni podatnika zrobi więcej niż inni za miliony – nie ma żadnych szans w tym systemie !

‚Duże pieniądze na badania dostają 
w Polsce emerytowani byli rektorzy, dziekani i członkowie PAN, a średnia wieku dyrektorów z trzech centrów naukowych z Poznania, Krakowa 
i Warszawy jest powyżej 70 lat! 
’

jw – Oczywiście – finansują się sami swoi, dożywotnio, ci co najwięcej zarabiają/zarabiali przy zachowaniu w opinii społecznej swoistego statusu pokrzywdzonego . Nad ‚krzywdami’ tych co mają i po kilka średnich krajowych ( nawet jak kiepsko pracują a nawet niszczą innych i ich pracę) wszyscy płaczą, nad tymi co nic nie mają (mimo gigantycznej pracy, także dla innych panuje w najlepszym razie milczenie.

Z: Prof. Stanisław Karpiński – https://www.facebook.com/Prof.SM.Karpinski

PAN powinien zostać rozwiązany i zawiązany na nowo po pozbyciu się tak ok. 60% członków, którzy kompromitują polską naukę brakiem osiągnięć naukowych!”

jw – tak, tak tak być powinno, o czym wiadomo od lat ( a nawet wieków) rzecz w tym , to często ci są decydentami/weryfikatorami usuwającymi tych którzy mieli/mają większe osiągnięcia

‚….. Obecne zasady finansowania nie wiele się zmieniły od czasów PRL’

jw – Tak było w ‚nauce’ – Czy się stoi czy się leży 2 tys się należy. Teraz to zwykle jest więcej. Finansuje się etaty a nie pracę.

Nadal ponad 70% środków jest przyznawanych na zasadach z PRL (przepisywanych z roku na rok). Tylko około 10-15 % przyznawanych środków zależy od jakości uprawianej nauki…

jw – no właśnie i narzekając na brak pieniędzy w nauce jakoś nie ma opcji aby te 10-15 % zamienić na ok. 100 % czyli podnieść kilkakrotnie wynagrodzenia za pracę, a nie za etaty obsadzane w ramach fikcyjnych konkursów, realizowane poprzez pozorowaną pracę (albo i bez pracy)

…dyrektorem Wielkopolskiego Centrum Zaawansowanych Technologii jest Prof. Marciniec (ponad 70 lat, członek rzecz. PAN, były rektor UAM), Małopolskiego Centrum Technologii, Prof. Strzałka (67 lat, członek kor. PAN, były dziekan WBBB UJ), w Warszawie Prof. Węgleński (70 lat, członek rzecz. PAN, były rektor UW). Nie tylko dostają olbrzymie dotacje ale dostają też 5 letnie granty Maestro z NCN. Ponad 60% tych prestiżowych pięcioletnich grantów (do 3 mln PLN) jest przyznanych członkom i emerytom z PAN

jw – no więc pieniądze na naukę są ! I to olbrzymie ! Tylko nauki nie ma ! Nie bez przyczyny prof. Wegleński chciał mi ścinać głowę w ramach Jasełek akademickich https://blogjw.wordpress.com/2008/12/20/jaselka-akademickie-z-rektorem-uw-w-roli-heroda/. Z czego by on biedak żył na emeryturze, gdyby przyjęto moje standardy ?!

No i parę cytatów z GW – tej która za podobne moje wypowiedzi udostępniła swoją platformę do przedstawienia Jasełek https://blogjw.wordpress.com/2008/12/20/jaselka-akademickie-z-rektorem-uw-w-roli-heroda/

(Za biedni, by skąpić na naukę – Adam Leszczyński, Gazeta Wyborcza18.08.2014 , http://wyborcza.pl/1,75968,16489367,Za_biedni__by_skapic_na_nauke.html?order=najnowsze)

‚prof. Maciej Żylicz, prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. …. mamy problem z „kulturą jakości”. „Znam dziesiątki przypadków, kiedy świetny naukowiec chce wrócić do Polski po latach zdobywania doświadczeń na świecie. I nie ma dokąd”

jw – tak tak. Mimo luki pokoleniowej, braku wykładowców, ci są na etatach ( często wielu)

nie chcą nikogo lepszego od siebie widzieć na uczelniach – bastionach/skansenach PRL

. Dr Małgorzata Mazurek, znakomita historyczka, wygrała właśnie międzynarodowy konkurs (z setkami kandydatów!) na kierowanie Katedrą Studiów Polskich na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. „Łatwiej mi poszło znalezienie pracy poza Polską” – mówiła dr Mazurek. I opowiedziała o tym, jak szukała pracy w Polsce: „Wydawało mi się, że łatwiej jest wyjechać za granicę i tam zmierzyć się z prawdziwą konkurencją. W Polsce liczyły się pozamerytoryczne kwestie. (…) „

jw – pozamerytoryczne kwestie uformowały naukę w Polsce w PRL i znakomicie się utrzymały w III RP. Przejścia na merytoryczne oceny/rekrutacje/weryfikacje nikt nie chce !Trudno się dziwić, gdyż to beneficjenci pozamerytorycznych kwestii rozdają dziś akademickie karty i prestiżu nie tracą, także/ a może nawet bardziej wśród opozycji

„Przeplatają się tu dwa problemy: fatalnie niskie płace, które sprawiają, że z nauki w Polsce bardzo trudno się utrzymać, oraz zła kultura instytucji, która każe zatrudniać „swoich”.

To drugie często nie wynika ze złej woli. Wyobraźmy sobie, że profesor Iksiński ma świetnego doktoranta Igrekowskiego. Wie, że jeżeli nie załatwi pracy Igrekowskiemu w swoim zakładzie, Igrekowski nigdzie w Polsce jej nie znajdzie, choćby był Einsteinem. Co więc robi prof. Iksiński? Wspólnie z kolegami z władz uczelni rozpisuje konkurs na pracownika, który ma tak zdefiniowane kryteria, że może go wygrać tylko Igrekowski. Kolesiostwo i nepotyzm są konsekwencją rywalizacji o bardzo ograniczone zasoby.”

jw – To, że dominuje kolesiostwo i nepotyzm to jest święta prawda, ale to, że jest to konsekwencja rywalizacji o bardzo ograniczone zasoby, to z prawdą nie ma wiele wspólnego. Kolesiostwo i nepotyzm jakoś tak dotyczą głównie tych co w zasoby są najlepiej zaopatrzeni. Etaty tak się obsadza na podstawie ‚konkursów’ ustawionych na swoje zony, pociechy, kumpli wg kryteriów takich aby je wygrywali szczególnie z tymi o głowy od nich lepszymi. I ci negatywnie wyselekcjonowani potem czerpią najpełniej z zasobów ubożejących podatników aby żyło im się lepiej i dostatniej ( oczywiście przy zachowaniu statusu pokrzywdzonych !).

Dopóki się to nie zmieni, będziemy mieli świetnych młodych naukowców, którzy swoją pracą będą wzbogacać USA czy Wielką Brytanię. Polska najpierw wydała miliony na ich wykształcenie, a potem beztrosko wyrzuca te pieniądze za okno (a raczej za ocean)

jw – Samo się nie zmieni. System jest zamknięty i beneficjenci systemu zrobią wszystko aby tak było nadal. Opozycji też to nie przeszkadza ( jak dojdzie do władzy to ona będzie z tego patologicznego systemu korzystać) i nie ma nawet zamiaru nad degrengoladą systemu akademickiego dyskutować. No więc niby jak zdoła wyprowadzić Polskę z obecnej zapaści ?