Winny uniewinnienia

za niewinność

Winny uniewinnienia,

czyli straszne skutki dobrych uczynków

Ostatnio na spotkaniu w małym gronie usłyszałem przesłanie jednego z polityków aby politykami się nie zajmować (bo to nic nie daje) a jedynie robić dobre uczynki.

No cóż, ja w polityce nie robię, ale dobre uczynki ( jak sądzę) czasem – tak, i chyba ludzie, także ‚akademiccy’ o tym wiedzą, bo często się do mnie o pomoc zwracają i czasami, w miarę skromnych możliwości człowieka wykluczonego, ją otrzymują.

Jako człowiek wykluczony, z marginesu rzec można, zająłem się w ostatnich latach czymś w rodzaju dziennikarstwa obywatelskiego,  rejestrowanego czasem słowem, a częściej obrazem, czy to stabilnym, czy kamerą uchwyconym.

Jako człowiek niewyszkolony, samouk od A do Z, ze sprzętem mizernym (jak przystało na wykluczonego ze sfery opłacanej) robię co potrafię i dziwię się czasami, a nawet często, że profesjonaliści z ‚wypasionym’ sprzętem, robią mniej, a nawet nic, przynajmniej w przestrzeni dostępnej publicznie.

Parę miesięcy temu zarejestrowałem ciekawe zdarzenie na okoliczność strasznych skutków usuwania symboli komunistycznych z przestrzeni publicznej. Co prawda mamy prawny nakaz takich symboli usuwania, ale jak ktoś je usunie to na sucho mu to nie uchodzi.

Społeczeństwo mamy udyplomowione/utytułowane, ale mało kto rozumie słowo pisane, a w szczególności organa stojące na straży przestrzegania prawa. Zamiast ścigać wieszających symbole komunistyczne, ścigają tych co je usuwają. Wszystko na opak.

Za współudział w usuwaniu napisu ‚Stocznia im. Lenina’ na bramie Stoczni Gdańskiej (tej, która przystąpiła do obalania komunizmu) na policję wezwano jednego z tych co komunizm obalali i po latach ten powracający (wbrew prawu) na bramę stoczni napis ściągali.

Pod siedzibą policji w Krakowie zebrała się pikieta zbulwersowanych antykomunistów, rzecz w tym, że spontanicznie, a ponadto licznie. Jeśli grupa ‚protestantów’ przekroczy liczbę 15, to jest to zgromadzenie nielegalne, skoro nie zostało zgłoszone do władz porządku pilnujących.

Widać z tego, że nie zawsze można się zgromadzić spontanicznie bez naruszania prawa. Jak spontanicznych będzie więcej,  to się przekształcają w nielegałów !

Aby nie naruszać prawa i pozostać w solidarności z wezwanym na policję spontaniczni podzielili się na 3 grupki ( po kilkanaście, legalnych tym samym ‚protestantów’, każda).

Ja to zdarzenie uwieczniłem, ale samojeden, w jednej tylko grupie, bacząc przy tym,  aby przypadkiem nie powiększyć liczebności grup pozostałych co by groziło ich delegalizacją.

Policja nie interweniowała, zachowywała się spokojnie i statecznie, do rozejścia nie wzywała. armatek wodnych nie było. Pełna kultura.

Po paru miesiącach jednak jeden z uczestników pikiety, operujący w grupie marginalnej, z boku się trzymającej dla utrzymania swej legalności, został jednak pozwany do sądu z oskarżenia o przywództwo. Fakt, że czasem, a nawet często, różnym zgromadzeniom przewodzi i chyba ma to nawet we krwi. Tym razem tak nie było, ale proces był.

Jeszcze nim się proces zaczął głosiłem, że to pomyłka, bo go na moim filmie nie ma (a tylko głos z oddali). Oskarżony na rozprawie też argumentował, że oskarżanie go – to pomyłka (nie wspierając się jednak filmowym materiałem dowodowym). Po pierwszej rozprawie (na której byłem) sąd uznał, że musi się z filmami zapoznać (było ich kilka w cyberprzestrzeni), ale autorów nie wzywał na świadków, aby zbadać, czy to materiały autentyczne, rzetelne, prawdę mówiące.

Na rozprawę drugą nie zostałem wpuszczony, podobnie jak wielu innych, dających upust swojemu oburzeniu i sądu potępieniu. Ja obywatelsko ten niepokój o stan naszego sądownictwa spokojnie rejestrowałem (przed salą sądową).

Rozprawa zakończyła się uniewinnieniem oskarżonego. Przed sądem od szczęśliwego świadka i dokumentatora rozprawy dowiedziałem się, że na rozprawie to mój materiał filmowy z pikiety był tam puszczany jako dowód w sprawie. Zatem było jasne, że miałem niejako wpływ pozytywny na uniewinnienie oskarżonego.

Przed sądem, na widok po stopniach schodzącego przez sąd uniewinnionego, odezwał się głos postulujący – ‚musisz mu flaszkę postawić’ (coś w tym stylu, niestety tego niespodziewanego kadru nie rejestrowałem).

Naturalnym się ludziskom wydawało, że uniewinniony winien się radować z uniewinnienia, a tego co się do tego przyczynił czymś obdarować. Nic z tego – gruba pomyłka. Uniewinniony. zamiast obdarowania choćby dobrym słowem, zelżył mnie okrutnie – zarzucając mi manipulację i brak wstydu.

Zdumiewające – nieprawdaż ? Prawdaż, prawdaż. Jak mogłem zrobić film, na którym go nie ma ? I co gorsza doprowadzić do jego uniewinnienia ! już na drugiej rozprawie, gdy on chciał mieć proces stulecia (taką nadzieję miał przed rozprawą).

No cóż, jakby proces tak szybko się nie zakończył, trwał przed kolejnymi instancjami, to oskarżony niesłusznie miałby status męczennika w walce o prawdę i sprawiedliwość, grono solidarnych z męczennikiem by rosło, media by się rozpisywały, szanse na karierę polityczną by rosły, wysokie miejsce na liście wyborczej zapewnione, kampania wyborcza sama by się toczyła i nic/niewiele by kosztowała.

A tak jeden amatorski filmik – nie użyty o dziwo do obrony przed oskarżeniem, ale przez sąd chyba starający się wyjść jakoś z twarzą z tego ambarasu – tak to wszystko powywracał do góry nogami.

Nie bez przyczyny, zamiast radości z uniewinnienia i dobrego słowa dla producenta dowodu niewinności,  zostałem zelżony przez uniewinnionego. Zapewne mam się czuć winnym uniewinnienia (sic!).

A zatem nauczka jest jasna – możesz nie zajmować się politykami i robić dobre uczynki, ale musisz być świadom, że ci to nie zostanie wybaczone ( przez polityków w szczególności).

P.S.

Materiały filmowe dla zainteresowanych do wglądu/odszukania w cyberprzestrzeni. Przyjemnego oglądania i owocnych rozważań nad naturą ludzką, a polityczną w szczególności.

http://www.4shared.com/mp3/gYe5KA2Y/Blog-Jozef_Wieczorek-Winny_uni.html

Komentarzy 16

  1. Fajnie napisane, z humorem, Chciałoby się zakląć: Na diabła borutę…, nie, tfu… Na psa urok!

  2. Panie Doktorze, żałuję, że stracił Pan niegdyś etat na UJ! Trzeba nam ludzi z taką pasją naukową, jaką Pan miał jako adiunkt, z taką głową, i z takim kręgosłupem! Wszędzie liczyć się powinna rzetelna robota, a nie aktorstwo!

  3. Tych co poznali pana dra M.B. ta sytuacja w ogóle nie dziwi. Walczy z wszystkimi, myśląc że w ten sposób wywalczy sobie pozycję na liście wyborczej, a PiS coraz bardziej boi się nieprzewidywalnego pana doktora…

  4. Ludzie co za głupoty wypisujecie.Nie zgadzam się z opiniami o dr.M.B. Nie musi walczyć o pozycje na liście wyborczej bo swoją pracą zastępuje nie jednego działacza i radnego.Docenia nawet najdrobniejszą pracę każdego. KAŻDEGO!! Podkreśla to na każdym kroku.A że wszystko chciałby sam zrobić bo wydaje mu się ,że inni to spartolą jest jedyną jego wadą.Bać się mogą go tylko Ci co nic nie robią.Komentujących strach obleciał ,że to mocny rywal .P.Józefie ja po prostu nie mogę uwierzyć w taką sytuacje.Praca Pana była i jest bardzo doceniana na każdym kroku.Ktoś specjalnie chce Was skłócić.Ja Panowie stawiam dobrą flaszkę na rozszyfrowanie tego co się stało.

    • Z psychologii i socjologii to jednak 2,0. Nigdy nie narzekałem na brak doceniania – od tamtego wieku wykluczenie i wyklęcie totalne – więc niby dlaczego mam sie czuć niedoceniony ? Jestem przeceniany. Rozpowszechnianie mitów o jakiejś trzeciej tajmniczej sile to wobec twardych faktów – manipulacja.

      • No cóż psychologia i socjologia to nie moja specjalność.I całe szczęście.Zawsze byłam techniczna i tak już pozostanie. Co nie znaczy,że życie nie nauczyło mnie rozpoznawać ludzi. Negatywną ocenę przyjmuje z pokorą i zrozumieniem.Mimo to nie zmieniam zdania.Nie rozpowszechniam też żadnych mitów o niecnych, tajemnych siłach.Praca się liczy i to jest dla mnie wyznacznik a nie gadu gadu.Mimo wszystko liczę na zrozumienie a nie zarzucani mi manipulacji.

  5. A jak mnie zarzuca manipulację, bo z powodu mojej dokumentacji został przez sąd uniewinniony to jest O.K. ? Skoro praca sie liczy ( dla kogo ?) to dlaczego autorzy tej pracy są wykluczani ! i nazywani manipulatorami ? Niby dokąd ten pociąg jedzie (po torach ułożonych przez instalatorów systemu) ?

    • Nie będę zabierać głosu co i jak było na Komisariacie Policji bo tam nie byłam i nie widziałam protestu.Oglądałam tylko Pana materiał filmowy.Na salę rozpraw też nie udało mi się wejść ale umożliwiłam to koleżance klubowej. Po wyjściu od razu skomentowała humorystyczną sytuacje i komentarz że p.dr.nie było chyba na proteście bo zarejestrował się tylko głos i to z oddali.
      Moja odpowiedź brzmiała „zapadł wyrok uniewinniający bo Sędzia nie miał innego wyjścia”.
      I to jest moje zdanie do chwili obecnej.
      Z nikim tego nie konsultowałam a teraz po tej sytuacji dziwnej i nie jasnej ,postaram się to po swojemu czyli technicznie, krok po kroku przeanalizować .

      • Rece i nogi opadają . Filmu nie dostarczył oskarzony , chociaż to by chyba go uniewinniło na 1 rozprawie ( tak ja bym zrobił bez adwokata !) tylko sędzia na rozprawie drugiej – czym dostarczył dowód niewinności niesłusznie oskarżonego i bezzasadaność oskarzenia !

        I co w tym dziwnego – że sędzia zachował sie jak trzeba a uniewinniony – nie ! ( bo mu to nie było na rękę ?) Co w tym niejasnego ?

        Jak sie oglada sprawy z podręcznej strusiowki to nic nie widać jak nalezy ! Na tym blogu są dziesiątki może juz setki tekstów objaśniające rzeczywistość, ktorej mieszkańcy podręcznych strusiowek nie są w stanie/nie chca zauwazyć, a autora wyklinają/wykluczają z przestrzeni publicznej i lemingów prawicowych/opozycyjnych to nie dziwi !

  6. Kto boi się dr (dr pisze się bez kropki pani malutka)? Panie Józefie czyżby Pan się wybierał do wyborów i stąd ten strach przed „takim pewnym kandydatem”, a swoim rywalem? -:)

    Gratulację trafnego i satyrycznego odniesienia do w sumie groteskowego zachowania dr dr dr itd. „Jak nas widzą tak nas piszą” a wiec fakty mówią za siebie, chyba że „malutkie” panie noszą różowe okulary… Proszę dalej robić swoje i pokazywać życie na gorąco, a w nim również ludzkie przywary, które dobrze jak obejrzymy bez różowych okularków i zwierciadełka, które mówi „przecie kto jest najpiękniejszy w świecie”? -:)

    • Szkoda słów. Skoro ktos pisze pod swoim nazwiskiem to trzeba go o strach oskarżyć anonimowo,z odwagą osobistą ! Insynuowanie, że ktoś kto robi coś pro publico bono może być rywalem nikczemności jest wyjątkowo nikczemne.

  7. Oj wiele się tu można nauczyć. Ale ja już po szkołach więc na nauki nie czas . Z przyjemnością opuszczę ten blog by nie dawać możliwości pouczania jakże licznym tu „mądralom”. Złośliwości starcom jak widzę nie brakuje.

  8. ” ja już po szkołach więc na nauki nie czas” – szkoda, to widać, tym bardziej , ze w szkołach uczono to co uczono. „Starcy’ uczą się jeszcze i to poza szkołą więc rezultaty są inne – takie jak widać. Jak ktoś kto się przestał uczyc uwazając się za madralę zabiera sie do pouczania tych co sie jeszcze uczą (‚Ludzie co za głupoty wypisujecie ……”) to nie pozostaje mu nic innego tylko blog opuścić, co może być przyjęte tylko z przyjemnością. Ten blog jest dla tych co się uczą dozywotnio.

  9. Dobra inteligentna riposta ponieważ szkoda czasu p.Józefie
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz