Stan spoczynku a stan nieszkodliwości akademickiej

lesne dziadki 2

(zdj. Józef Wieczorek)

Leśne dziadki w stanie spoczynku doczesnego


Stan spoczynku a stan nieszkodliwości akademickiej

W założeniach zmian ustawy „Prawo o szkolnictwie wyższym” i ustawy „O stopniach naukowych i tytule naukowym” mamy ciekawą propozycję zwiększenia uprawnień wynikających z posiadania tytułu naukowego profesora.

Mamy również informację :” Aktualnie w Polsce tytuł naukowy posiada 14 088 osób, w tym 8823 pracujących tylko w szkołach wyższych. W ogólnej liczbie profesorów tytularnych 44% liczy powyżej 70 lat. Mniej niż połowa tych osób pozostaje na emeryturze (46%), większość jest czynna zawodowo. Żadna inna profesja w Polsce nie cechuje się tak długą i powszechną aktywnością zawodową.”

Propozycja idzie w kierunku zmniejszenia tej aktywności zawodowej poprzez

  • Wprowadzenie możliwości przechodzenia w stan spoczynku nauczycieli akademickich posiadających tytuł naukowy profesora lub tytuł profesora w zakresie sztuki po osiągnięciu wieku emerytalnego (na wniosek profesora, przy rezygnacji z podejmowania pracy dydaktycznej oraz zajmowania stanowisk w instytucjach naukowych i szkolnictwa wyższego).

  • Utworzenie dla profesorów w stanie spoczynku dodatku do emerytury, wypłacanego za pośrednictwem uczelni, która jako ostatnia zatrudniała ich jako w podstawowym miejscu pracy. Łączna kwota emerytury i dodatku wynikającego ze stanu spoczynku nie będzie wyższa niż 75% kwoty przeciętnego wynagrodzenia profesora tytularnego zatrudnionego na stanowisku profesora zwyczajnego. „

Dalej mamy argumentację

Wprowadzenie statusu profesora w stanie spoczynku daje szanse na poprawę warunków finansowych profesorów odchodzących na emeryturę, na godne życie osób, cieszących się najwyższym szacunkiem i zaufaniem społecznym, którzy poświęcili swoje życie dla nauki oraz kształcenia osób o najwyższych kwalifikacjach.

Obecnie wysokość przeciętnej emerytury w grupie profesorów wynosi 3.600 zł. Przeciętny dodatek do emerytury wyniósłby około 2.320 zł miesięcznie.

i konsekwentnie dowiadujemy się, że

„Rozwiązanie to pozwoli części profesorów zrezygnować z podejmowania dodatkowego zatrudnienia na emeryturze w celu zapewnienia normalnego standardu materialnego. Otworzy drogę przyspieszenia kariery naukowej i zawodowej młodszym nauczycielom akademickim.”

Uzasadnienie takiego wyróżniania utytłanych:

„ Tytuł naukowy profesora potwierdza posiadanie najwyższych kwalifikacji naukowych i badawczych, stanowi również warunek do zajmowania najwyższych stanowisk i piastowania najbardziej prestiżowych funkcji w systemie szkolnictwa wyższego i nauki”

Jednak w czasie kryzysu i bezrobocia, na ogół nie finansowanego, trzeba by na nicnierobienie przez profesorow – dotychczasowych (rzekomo) pracoholików wydać spore sumy :

„Wprowadzenie statusu profesora w stanie spoczynku dla profesorów przechodzących na emeryturę (zatrudnionych w uczelni) spowoduje dodatkowe skutki finansowe dla budżetu państwa w wysokości 61,7 mln zł do 2012 roku, przy założeniu, że wszystkie osoby, które osiągną wiek emerytalny zdecydują się na przejście w stan spoczynku (Objęcie statusem profesora w stanie spoczynku również profesorów, którzy przeszli na emeryturę w latach wcześniejszych spowoduje skutki budżetowe w wysokości 141,7 mln zł (wg. stanu na koniec 2007 r.). Ze względu na niepewną sytuację budżetową proponuje się by tę grupę osób uprawnieniami emerytalnymi do 2015 roku.”

Żeby się do tego odnieść w sposób wyczerpujący należałoby napisać sporą książeczkę.

Ale kto na to da fundusze, skoro fundusze mają iść na nicnierobienie ?

Sama skłonność do pracy mnie dyskwalifikuje

i wyklucza z finansowania,

zresztą nie po raz pierwszy !

Finansowanie niepracy, czy spoczynku doczesnego, to dla wielu znakomity pomysł, Ale co powiedzą ci – oprócz mnie, rzecz jasna – którzy pracują i nie są finansowani w ogóle !

Czy taki system, w którym finansuje się niepracę a pracę – nie, ma jakieś szanse przetrwania ?

System akademicki jest w stanie agonalnym, więc może chodzi o humanitarne przyspieszenie agonii ?

Gdyby tak za te miliony sfinansować jakieś projekty np. chociażby projekt o społecznych skutkach finansowania nic nierobienia, to by coś z tego było pożytecznego społecznie. A tak ci co mają czasem aż 360 zł na miesiąc (a nawet mniej) mają finansować nicnierobienie tych,  co mają tylko 3 600 zł na miesiąc, aby im dołożyć jeszcze 2 230 zł, byle tylko nic nie robili !

Jasne, że trudno tu mówić o godności tych co będą utrzymywani przez tych co mają wielokrotnie mniej. Godnego życia im się nie zapewni przez taką operację ( mimo, że tak się argumentuje), bo operacja taka narusza wszelkie normy ludzkiej przyzwoitości.

Przed ćwierć wiekiem postulowałem aby część etatowych ‚profesorów’ przenieść w stan nieszkodliwości, co by dało szanse na przeżycie wielu tysiącom młodym, aktywnym nonkonformistom wyrejestrowanych z systemu akademickiego w czasach wielkiej czystki lat 80-tych.

Beneficjenci tej czystki jak widac nie byłi w stanie wypełnić luki pokoleniowej, którą swoją aktywnością w oczyszczaniu sobie pola spowodowali, lub swoją nieaktywnością pozwolili spowodować.

Teraz mają za to dostać nagrodę w życiu doczesnym, bo czy dostaną w życiu wiecznym to nie jest takie pewne.

Tymi, których wyrejestrowano nikt się nie zajmuje, nikt nie proponuje umieścić ich losu w jakiejkolwiek ustawie, chociaż np. taka kwota 2 230 zł, nie jako dodatek do 3 600 zł, lecz do 0 zł stanowiłaby znaczne wsparcie.

Problem w tym, że tacy na pewno by się nie ograniczyli do nicnierobienia, lecz mogliby jeszcze za takie ogromne pieniądze coś napisać, coś drukiem wydać, jakąś konferencję zorganizować, jakieś projekty opracować,  czy nie daj Boże jakieś www zmajstrować.

Co to, to nie !

Na finansowanie pracy w naszym kraju pieniędzy nie ma

i nie będzie.

Jak ktoś chce pracować,

to niech sobie sam na takie fanaberie zarobi !


I to by było na tyle, bo na ile może być ?