Sprawozdanie z działalności pro publico bono w roku 2022

Z Życzeniami przejścia przez nowy rok w postawie wyprostowanej działając pro publico bono w obronie zagrożonej naszej cywilizacji.

Sprawozdanie z działalności pro publico bono w roku 2022

W 2022 r nadal prowadziłem działalność pro publico bono –

”Nie dla zysku ani sławy,

ale dla Ojczyzny sprawy”

W wyniku tej działalności wzrosła ilość wytworzonych przez mnie materiałów, tak w domenie akademickiej, jak i patriotycznej.

Dokumentalistyka –

Nadal prowadziłem

Kanał You Tube – Józef Wieczorek TV – ok. 200 wideo w 2022 r.

3,5 tys, subskrybentów

Ponadto:

Blog akademickiego nonkonformisty

https://blogjw.wordpress.com/

ok.75 nowych tekstów w 2022 r. (głównie moje felietony z tygodnika Gazeta Polska, eseje z Kuriera WNET, Nowe Państwo i Arcana)

i jeszcze kilka stron w domenie akademickiej:

NIEZALEŻNE FORUM AKADEMICKIE ( ogłoszenia)

http://www.nfa.pl/

LUSTRACJA I WERYFIKACJA NAUKOWCÓW PRL

http://lustronauki.wordpress.com/

ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO

http://nfaetyka.wordpress.com/

MEDIA POD LUPĄ NFA

http://nfajw.wordpress.com/

NIEZALEŻNE FORUM AKADEMICKIE – SPRAWY LUDZI NAUKI

http://nfapat.wordpress.com/

MOBBING AKADEMICKI – MEDIATOR AKADEMICKI

http://nfamob.wordpress.com/

Archiwum NFA

https://nfawww.wordpress.com/

oraz w domenie patriotycznej (głównie fotoreportaże –ponad 100 w 2022 r.)

FOTO AMICUS w Krakowie (i nie tylko)

https://fotoamicus.photo.blog/

Niezłomnym ku Niepodległości (2) Tym, którzy walczyli aby Polska była Polską  -https://niezlomnym.photo.blog/

Życie duchowe i religijne w Krakowie (i nie tylko)

https://krzyz.wordpress.com/

Nadal dostępne są w sieci strony archiwalne:

Niezłomnym ku Niepodległości. Tym, którzy walczyli, aby Polska była Polską

https://niezlomnym.wordpress.com/

Foto- Kronika Krakowa:

Józef Wieczorek w Krakowie ( i nie tylko) w 2019 r.

https://jwfotowideo.wordpress.com/

Józef Wieczorek w Krakowie (i nie tylko) w 2018

https://wkrakowie2018.wordpress.com/

Józef Wieczorek w Krakowie (i nie tylko) w 2017
https://wkrakowie2017.wordpress.com/

Józef Wieczorek w Krakowie (i nie tylko) w 2016
https://wkrakowie2016.wordpress.com/

Józef Wieczorek w Krakowie (i nie tylko) w 2015
https://wkrakowie2015.wordpress.com/

Józef Wieczorek w Krakowie (i nie tylko) w 2014
http://wkrakowie2014.wordpress.com/
http://wkrakowie2014cd.wordpress.com/

Józef Wieczorek – W Krakowie (i nie tylko) w 2013 roku
http://wkrakowie2013.wordpress.com/

W Krakowie (i nie tylko) rok 2012/2013
http://wkrakowie2012cd.wordpress.com/

W Krakowie ( i nie tylko) w 2012 r.
http://wkrakowie2012.wordpress.com

W Krakowie (i nie tylko)
http://wkrakowie.wordpress.com/

W Krakowie i okolicach
http://krakjw.wordpress.com/

Krakowianie solidarni z Gruzją

Reakcja krakowian na łamanie praw człowieka w Gruzji

Wielki Jubileusz Uniwersytetu Jagiellońskiego -W trosce o Uniwersytet i prawdę oraz pamięć współczesnych i potomnych

https://jubileusz650uj.wordpress.com/

Żołnierze Niezłomni w Parku Jordana w Krakowie

Pomniki „Żołnierzy Wyklętych” w systemie komunistycznym,

uhonorowanych w Galerii Wielkich Polaków XX wieku

http://niezlomniwparkujordana.wordpress.com/

Wojtek z Armii Andersa w krakowskim Parku Jordana

http://pomnikwojtek.wordpress.com/

Ponadto moje materiały zamieszczane są 

w wielu innych serwisach internetowych

blogmedia.24

http://blogmedia24.pl/blog/1196

salon24

http://jwieczorek.salon24.pl/

blogpress

http://blogpress.pl/blog/4146

Legion św. Ekspedyta

http://www.ekspedyt.org/

Nieopoprawni.pl

http://niepoprawni.pl/

Presmania.pl

http://pressmania.pl/

trybunalscy.pl

http://www.trybunalscy.pl/

ABC NIEPODLEGŁOŚĆ

abcniepodleglosc.pl

Ponadto:

Profil na Facebooku

https://www.facebook.com/jozef.wieczorek

i Twitter

W sumie materiały odwiedzane były – do tej pory – wiele milionów razy, choć pełnej statystyki nie mam.

Wsparcie

Co prawda dostęp do materiałów jest bezpłatny, ale tych, którzy je wytwarzają jednak to kosztuje, i to sporo. Samo utrzymanie linii produkcyjnej (wytworzenie materiałów i aby to co wytworzone zostało ujawnione i rozpowszechnione) to kilka tysięcy złotych rocznie a nakład czasu przekracza zatrudnienie etatowe (zapewne nie jednego człowieka).

Niestety wsparcia nie mam [w ciągu tego wieku może 1-2% materiałów zamieszczonych w sieci miało jakąś gratyfikację]. Taka jest solidarność.

Wydane książki w 2022 r.

Plagi akademickie

Trąd w Pałacu Nauki

[Ku jakiej cywilizacji zmierza świat akademicki]

Spotkań autorskich brak, dyskusji, krytyki merytorycznej – także. Upublicznione wywiady na temat książęk – w Poznaniu (Radio Poznań) i Warszawie (TV Republika). W Krakowie brak zainteresowania, a raczej bojkot, choć tematyka dotycząca spraw fundamentalnych w domenie akademickiej i fundamentów formowania elit, których zanik jest widoczny. Nie walczono z trądem, który zidentyfikowałem przed laty, tylko ze mną, więc trąd pozostał a nawet wydostał się poza Pałac Nauki.

Współpraca

W 2022 r. stale współpracowałem z Kurierem WNET (comiesięczne teksty) i tygodnikiem Gazeta Polska (cotygodniowe felietony) oraz tygodnikiem Niedziela (okazjonalnie zdjęcia), Pojedyncze teksty były publikowane w periodykach: Nowe Państwo i Arcana

Solidarne przemilczenie

Mijający rok 2022 był jednocześnie 35 rokiem od wypędzenia mnie z Uniwersytetu Jagiellońskiego, jak się okazuje dożywotniego, co skutkowało luką co najmniej kilkudziesięciu dobrych naukowców, których zapewne bym wprowadził do domeny akademickiej [kilku – rozpoznawalnych międzynarodowo – wprowadziłem w czasach jaruzelskich jako młody człowiek, jakoś tak na drodze do wypędzenia z oskarżenia o negatywny wpływ na młodzież akademicką przez anonimową do dnia dzisiejszego komisję!]. Nie odbyło się kilka tysięcy moich wykładów na poziomie [rocznie prowadziłem ok. 200 godz. wykładów na bazie zagranicznej, aktualnej literatury, czego pobierający pensje profesorskie nie byli w stanie robić, a ponadto seminaria, kursy terenowe …… ].Nie powstało co najmniej kilkadziesiąt a może kilkaset prac naukowych o znaczeniu międzynarodowym.

Takich domena akademicka [i nie tylko] III RP, w której uniwersytety abdykowały z poszukiwania prawdy realizując się w zakresie poszukiwania odmienności seksualnych, nie potrzebuje i nikogo to nie obchodzi.

W III RP nie miałem ani jednego wykładu, choć moje cieszyły się większym zainteresowaniem niż wykłady „profesorów” (o ile były). W III nie wprowadziłem żadnego studenta do domeny akademickiej, bo zastosowano w tej materii skuteczny lockdown!

Rektorzy okłamują społeczeństwo, że nikt nie chce pracować na uczelniach, że uciekają ze względów finansowych, ale tych, którzy chcieli i chcą pracować ze względów ideowych, z pasji naukowej i edukacyjnej, bez względu na finanse (lub ich brak) jak eliminowali, tak i eliminują z domeny akademickiej i wymazują z pamięci, z zakłamanych historii akademickich. Faktem jest, że stanowiłem i stanowię nadal zagrożenie dla „uniwersytetów” w stanie upadłości, które po moim wypędzeniu miały się wreszcie swobodnie rozwijać [UJ] a „rozwinęły się do poziomu Bangladeszu, Namibii, Etiopii …(jak wskazują rankingi światowe, z czego rektorzy, i nie tylko, są bardzo zadowoleni) .

A ważna przyczyna takiego „rozwoju”  – tępienie nonkonformizmu naukowego i krytycznego myślenia, które budzą trwogę wśród akademickich Herodów i im poddanych.

Rok 2022 to jednocześnie 37 rok wprowadzenia mnie na ścieżkę dyscyplinarną na UJ, z której do tej pory nie zostałem sprowadzony i nikogo to nie interesuje (także opozycjonistów – wobec prawdy ?!). Cicho sza.

Wobec antykultury unieważniania

[cancel culture]

Antykultura unieważniania/wymazywania/kasowania [cancel culture] odnosi wielkie sukcesy w domenie akademickiej [i nie tylko] i dotyczy w niemałym stopniu działających pro publico bono.

Moim zdaniem, bez solidarnego przeciwstawiania się tej antykulturze, marszowi lewactwa przez instytucje, w tym uniwersytety, które po tzw. transformacji otworzyły się szeroko na ten marsz, nasza cywilizacja łacińska nie ma szans na przetrwanie.

Wielu uważa, że ta moja działalność nie ma sensu, że to walenie głową w mur, wolanie na puszczy, którego nikt nie słyszy a nawet słyszeć nie chce. W części to prawda, ale prawdą jest, że podobne są reakcje na Dekalog, któremu poświęcono w ciągu tysięcy już lat gigantyczną ilość tekstów (także stron www), książek, a i tak ludzie się zabijają, kradną ….. i zmian na lepsze nie widać, więc wielu woli wyznawać 11 przykazanie (nie bądź obojętny), które jest bardziej przyjazne, stąd nie są obojętni [i]na dobra innych, w tym i moje.

A ja nie jestem obojętny na wyznawców XI przykazania, w takiej rozszerzonej wersji, po odrzuceniu Dekalogu i uważam, że taka droga jest właściwa i czekam na wsparcie oraz wydanie kolejnej książki

XI przykazanie?

Przestroga przed obojętnością nieobojętnych

mieszczącej się ramach cywilizacji chrześcijańskiej zagrożonej upadkiem.

Niestety, stan polskiego społeczeństwa, a akademickiego w szczególności, w roku 2022, jak i w latach ubiegłych, nie pozwala na optymizm co do możliwości obrony naszej cywilizacji. Chciałbym się mylić.

Józef Wieczorek

Na koniec roku 2022


 

Akademicka przewodnia siła narodu

Akademicka przewodnia siła narodu

Ulice 15 grudnia do dziś sławią powstanie PZPR, przewodniej – przez ponad 40 lat – siły narodu, której sztandary co prawda wyprowadzono u zarania III RP, ale przewodnicy nadal funkcjonują w życiu publicznym Polski, choć biuro polityczne PZPR niejako przeniosło się do Brukseli.

Wśród przewodników wysokiego szczebla, także brukselskiego, jest wielu akademików, choć – o dziwo – istnienie PZPR na ogół nie zostało nawet zauważone w historiach polskich uczelni. I ten stan rzeczy niemal nikogo nie dziwi. Nic bez nakazania/poparcia/przyzwolenia przewodniej siły narodu nie mogło w PRL funkcjonować. I na uczelniach obowiązywała nomenklatura partyjna, kształtując oblicza naszych uczelni – zarówno kadr, jak i absolwentów.

I ukształtowała w taki sposób, na tak długo, że nikt dziś nawet się nie zastanawia, skąd wzięły się obecne kadry akademickie. Na pytania: ile uczelnia potrzebuje pieniędzy, aby zidentyfikowała istnienie PZPR w swej historii, nie dostałem nigdy odpowiedzi. Nie można wykluczyć, że i przeznaczenie na taki projekt badawczy całego naszego budżetu nie byłoby wystarczające. Cel taki nie zostałby osiągnięty, bo chodzi przecież o unieważnienie istnienia i sposobów działania, formatowania domeny akademickiej (i nie tylko) przez PZPR, aby niewygodna dla beneficjentów prawda nie wyszła na wierzch.

Ta kosztowna polityka cancel culture chyba jest jedną z przyczyn ubóstwa uczelni – tak materialnego, jak i duchowego. Naukowcy wprowadzają do historii fałszywe informacje – chyba dla dezorientacji społeczeństwa – o spektakularnym upadku PZPR na uczelniach pod koniec PRL. Czyli co? Polityczne czystki pod koniec epoki jaruzelskiej przeprowadzały bezpartyjne władze uczelni? Podziemna jeszcze Solidarność?

O prześladowaniach partyjniaków, i to także w latach stanu wojennego (też nierozpoznawanego w historiach uczelni), sam słyszałem i do takich prześladowców mnie zaliczano – jeszcze w III RP! I dopiero po usunięciu „prześladowców” uczelnie mogły się rozwinąć do poziomu Bangladeszu, Namibii czy Etiopii.

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 21 grudnia 2022 r.

Rzecz o wyznawaniu XI przykazania – rozważania na okres Świąt Bożego Narodzenia przeznaczone

Nieobojętni

Rzecz o wyznawaniu XI przykazania

 rozważania na okres Świąt Bożego Narodzenia

 i początek nowego roku przeznaczone

Szeroki, entuzjastyczny wręcz odbiór wprowadzanego do obiegu publicznego tzw. XI przykazania „nie bądź obojętny”, spopularyzowanego przez wypowiedź Mariana Turskiego w Oświęcimiu 27 stycznia 2020 r. [KW 69/2020], skłania do refleksji.

Warto zwrócić uwagę na karierę tego przykazania wśród elit, także akademickich, które niezbyt pozytywnie, a częściej wrogo, odnoszą się do wartości Dekalogu. Władze akademickie i niemała część środowiska wspierały „Strajk Kobiet” i manifestacje przeciwko ochronie życia, wyrażając tym samym niezgodę na przestrzeganie V przykazania. Podobnie jest z przykazaniem VII.

XI przykazanie wśród akademików

O tym, jak atrakcyjne jest w środowisku akademickim XI przykazanie w relacji do nielubianego przykazania VII, świadczy plaga plagiatów, z jaką mamy do czynienia od lat. Akademicy nie są obojętni na to, co zrobili inni, i rekwirują ich osiągnięcia na swoje konto, w całości lub w części. Tak się dzieje wśród studentów, co jest powszechnie znane i z czym próbuje się walczyć poprzez programy antyplagiatowe, ale także na poziomach wyższych i nawet najwyższych, tj. profesorskich, a nawet gremiów (Rada Doskonałości Naukowej) decydujących, kto może, a kto nie może być posiadaczem tytułu profesorskiego.

Plaga plagiatów opanowała tę domenę już dawno, ale skutecznych szczepionek na tę „pandemię” do tej pory nie wynaleziono. Walczy się z plagiatami na poziomie studenckim, ale im szczebel wyższy, tym walka słabsza, a jak ktoś osiągnął szczyty hierarchii akademickiej, w praktyce jest nietykalny. Profesorowie nie zamierzają się tłumaczyć, dlaczego przywłaszczają cudzą własność intelektualną. No cóż, jako wyznawcy wysoko cenionego XI przykazania po prostu nie są obojętni na dobra innych. Ale okres obojętności na przestępstwa profesorów – nadzwyczajnej kasty akademickiej – chyba się kończy, gdyż sejm pracuje nad taką zmianą ustawy, aby nawet profesorom-plagiatorom można było odebrać tytuł nadawany przez prezydenta RP.

 To optymistyczne, że w społeczeństwie, w którym tytuły traktowane są niczym świętość, niektórym posłom przychodzi do głowy możliwość pozbawienia tytułów, jeśli pochodzą one z poczynań przestępczych. Profesorowie, nawet z kręgu wyznającego Dekalog, nie zawsze brali pod uwagę taką możliwość. Tak wielka jest bowiem solidarność korporacyjna nadzwyczajnej kasty akademickiej.

Uczciwość w tych gremiach schodzi na dalszy plan, niezależnie od wyznawanych oficjalnie wartości. Oby taka ustawa weszła w życie! To najwyższy już czas.

Na ogół słyszy się, że nasza cywilizacja łacińska jest zagrożona, a fala destrukcji idzie ze zgniłego Zachodu. Warto jednak zauważyć, że poziom nieuczciwości, przynajmniej w domenie akademickiej, jest u nas – na terenie zwanym redutą cywilizacji łacińskiej – wyższy niż na zgniłym Zachodzie. Na uczelniach obowiązuje polityka równościowa i wyznawcy XI przykazania, można rzec akademicy zręcznościowi, wyrównują swoje niedobory kosztem innych i nie widzą w  tym nic niewłaściwego.

Większość akademicka takie standardy aprobuje, aby nie tracić szans na karierę. Generalnie wyznawcy i wprowadzający w życie XI przykazanie po odrzuceniu Dekalogu mają większe szanse na sukces, a wyznawcy VII przykazania nie tylko mają na swoim koncie mniej dóbr (z których są okradani), ale często doznają wykluczenia. Szczególnie wtedy, gdy ujawniają plagiaty. Nikt nie widzi powodu do solidaryzowania się z takimi odmieńcami.

Oto stan naszego środowiska akademickiego (i nie tylko) po dezintegracji Solidarności i oczyszczeniu uczelni z elementu zbyt przywiązanego do wartości Dekalogu.

„Nic niewarte” dobra

Wartość dóbr mrocznego nieraz pożądania, rekwirowanych na swoje konto przez „nieobojętnych”, nader często podlega deprecjacji. Skoro np. dobra te zostały umieszczone w przestrzeni publicznej, i to za darmo, to przecież nic nie są warte i można je przywłaszczać, nawet bez podania źródła. To jest problem cywilizacyjny.

Komunizm nie respektował własności prywatnej, a intelektualnej w szczególności, stąd ci, którzy z sukcesem przeszli czasy komunistyczne, często znakomicie sobie przyswoili standardy tego systemu. Nie są one zgodne z cywilizacją łacińską, ale ta słabnie, jest zagrożona upadkiem. Tylko najbardziej „zacofani” nie zdołali przyswoić sobie bardziej postępowych reguł i spychani są na margines, także w domenie akademickiej, która winna tworzyć fundamenty cywilizacyjne.

W praktyce antyplagiatowej banalizuje się skalę przestępstwa. Oblicza się, jaki procent jakiegoś dzieła został samowładnie „zapożyczony”, nie bacząc na to, że kilkuzdaniowy nawet plagiat może mieć większe znaczenie merytoryczne niż kradzież całej, mało wartościowej naukowo pracy. Ale kto by za takie drobiazgi kogokolwiek penalizował, a chociażby pouczał.

Jeszcze wyraźniej te sprawy widać w nierespektowaniu własności i wartości zdjęć, czy nawet filmów. Skoro niemal wszyscy obecnie zdjęcia robią i często umieszczają w przestrzeni publicznej, traktuje się je jak dobro publiczne bez właściciela, bez autora i się je rekwiruje (bez pytania o zgodę na wykorzystanie) dla podniesienia wartości swoich dzieł.

 Co prawda jest to występek przeciwko VII przykazaniu, ale nawet wyznawcy Dekalogu nieraz nic sobie z tego nie robią, a wyznający XI przykazanie często posługują się argumentem, że je realizują, bo nie są obojętni i autorzy winni być zadowoleni, a nawet im wdzięczni. To pokazuje, jak nisko upadła nasza cywilizacja. Zniesienie własności postulowali instalatorzy komunizmu i w niemałym stopniu im się to udało. Zacierają się zatem granice cywilizacyjne.

 Ciekawe, jak opisałby to Feliks Koneczny. Przecież podobno nie można być cywilizowanym na dwa sposoby.

Nieobojętni niczym Herod

Przed ponad dwoma tysiącami lat, u zarania cywilizacji chrześcijańskiej, nieobojętny na wieści o przyjściu na świat założyciela tej cywilizacji król Herod wysłał swych siepaczy, aby dokonali rzezi niewiniątek, z nadzieją, że zgładzi nowo narodzonego Jezusa. To mu się nie udało, ale nie można mu zarzucić, że był obojętny na zagrożenie dla swego panowania, z łaski Rzymu króla Judei. Przykładów takiej nieobojętności w historii ludzkości jest co niemiara.

W najnowszych czasach w noce grudniowe zwykle wspominamy przykład nieobojętności ze strony komunistycznej władzy na rodzenie się wolności polskiego narodu. Wcieliwszy się w Heroda, czerwony „ślepowron”, przerażony podważaniem zdobyczy najlepszego dla ludzkości systemu, propagowanego także przez lansującego XI przykazanie Mariana Turskiego, wysłał swoich siepaczy w grudniowe i pogrudniowe dni przez 40 laty, aby buntowników Solidarności eliminowali czy to z życia doczesnego, czy z działania na rzecz likwidacji komunizmu.

Koszty tych zabiegów były znaczne, rujnowały kraj, a trwoga nie ustępowała. Uznano w końcu, że lepiej będzie się transformować, dokonując kaptażu części antykomunistów mniej przywiązanych do Dekalogu i eliminując tych, którzy w tej operacji mogliby przeszkadzać. W elitotwórczej domenie akademickiej zweryfikowano negatywnie wpływających na młodzież akademicką – przyszłość narodu. Na Gwiazdkę, przed trzydziestu kilku już laty, dostali – niejako w prezencie – postanowienie o unieważnieniu ich akademickiego jestestwa, o wypędzeniu, nieraz dożywotnim. Stanowili bowiem zagrożenie dla „etyki” socjalistycznej, z pietyzmem wprowadzanej przez lata przez wyznających XI przykazanie, jeszcze wówczas tak wyraźnie w przestrzeni publicznej nie sformułowane, ale przecież przestrzegane.

W czasach internetu w cyberprzestrzeni ujawnili się jednak niektórzy z tych, których z systemu wyklęto, ale głów nie zdołano im ściąć. Wolna myśl akademicka miała zatem szanse na zaistnienie, a nawet rozpowszechnienie, większe niż w czasach komuny. Herodowie jednak nadal istnieli, i  to nawet u władzy.

 Gdy przed niemal dwudziestu już laty ogłosiłem samowładnie rodzenie się niezależnej od akademickich Herodów wolnej myśli w postaci Niezależnego Forum Akademickiego, spowodowałem tym aktem inscenizację jasełek, popularnych raczej wśród tradycyjnego ludu, ale – o dziwo – nieobcych także postępowym akademikom. Nie zorganizowano spektaklu ulicznego, gdyż na scenę dla jasełek swoje łamy udostępniła postępowa i ceniona przez akademików GazWyb. W rolę Heroda wcielił się sam rektor z gronostajem największej polskiej uczelni – Uniwersytetu Warszawskiego, a wspierali go przystrojeni w togi i birety senatorzy najstarszej polskiej wszechnicy.

Jasełka nie były całkiem udane, głowy mi nie ścięto, a wymiar sprawiedliwości nawet oznajmił, że nie musi mnie bronić, bo mam swoją stronę internetową, więc sam mogę sobie dać radę. Widać nie był obojętny na moje działania i docenił ich wiarygodność. Był to czas, gdy nadredaktor GazWyb ciągał po sądach swoich kolegów z niepostępowych gazet i sądy go broniły, bo widać uznały, że chociaż miał do dyspozycji największą gazetę i portal internetowy, to jednak nie dałby sobie rady. Uznałem się więc za zaszczyconego przez wymiar sprawiedliwości. Nadal moje działania nie są obojętne dla beneficjentów herodowych czystek akademickich i nieraz – i to także ci najwięksi – na swoje konta rekwirują to, co ja – znany nieudacznik – w domenie publicznie objawię, a jednocześnie stosują antykulturę unieważniania autora przywłaszczanych dóbr. Protestów ze strony tzw. naszych nie ma. Solidarność jakby przeszła w stan niebytu po akcjach Herodów.

Tym, którzy uważają się za obrońców cywilizacji chrześcijańskiej, należałoby na nowy rok życzyć większej refleksji i  rezygnacji ze wspierania XI przykazania i jego propagatorów, a wyznawcom XI przykazania, aby nie unieważniali wyznawców Dekalogu, bo upadek cywilizacji chrześcijańskiej niczego dobrego nie zapowiada, także dla nich.