Czy Akademia Zamojska da nam elity?

Czy Akademia Zamojska da nam elity?

Pod koniec XVI wieku, kiedy jagiellońska wszechnica wchodziła w okres kryzysu, były rektor uniwersytetu w Padwie, hetman Jan Zamoyski, założył w Zamościu pierwszą prywatną uczelnię I Rzeczypospolitej. Wybitny hetman był przekonany, że „takie są rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”, i uczelnia odniosła sukces edukacyjny, ale nie zdołała uchronić Rzeczypospolitej przed upadkiem i sama zakończyła działalność 237 lat temu.

Minister Czarnek postanowił odtworzyć Akademię Zamojską w oparciu o działającą w Zamościu uczelnię im. Szymona Szymonowica, aby przygotować młodych Polaków do pełnienia funkcji publicznych i działań na rzecz ochrony i rozwoju cywilizacyjnego dziedzictwa Polski. Mimo deficytu elit i zapaści domeny akademickiej, negatywnie o pomyśle ministra wypowiadały się różne naukowe gremia: PAN czy Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, co jest tradycją naszego środowiska akademickiego. Jeszcze nie ustały przecież protesty przeciwko tworzeniu Collegium Intermarium, czego najbardziej przestraszyła się Polska Akademia Nauk, uznając to za zamach na swoje istnienie.

Pamiętać przy tym trzeba, że będąca w kryzysie Akademia Krakowska blokowała w XVII wieku przekształcenie poznańskiego kolegium jezuickiego w uniwersytet. Te tradycje mają zatem długą historię i powtarzają się w sytuacjach kryzysowych.

Mimo akademickich protestów prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o utworzeniu Akademii Zamojskiej, aby dać szansę na formowanie elit w duchu chrześcijańskiej tradycji narodowej. Nie bez powodu obecne „elity” akademickie, o negatywnym często nastawieniu do wartości narodowych i katolickich, obawiają się utraty swojej dominacji. Na stanowisko rektora Akademii Zamojskiej, która działalność rozpoczęła 1 września tego roku, powołany został dr hab. Paweł Skrzydlewski, specjalista od cywilizacji łacińskiej w ujęciu Feliksa Konecznego. Rektor ma godne uwagi przekonanie, że „w życiu zbiorowym głupota jest gorsza od samego zła”

Tekst opublikowany w tygodniku Gazeta Polska 22 września 2021 r.

Jedna odpowiedź

  1. Fundacja Zamojskiego jednak przetrwała te ciemne wieki i do dziś widać efekty gospodarcze na tym obszarze. Dostrzegł to Staszic, który szybko starał się podtrzymywać ekonomicznego ducha, który ożywiał miejscowych tchnieniem Jana.
    Pytanie o Hitlera na tym obszarze, króry bojówki kolarskie już 17 września 1939 roku tam podesłał, by zabezpieczały ten prężny wytwórczo region przy wytyczaniu granic ze Stalinem. Chciał wziąć w kleszcze Polskę pomiędzy dwa potencjały rzutkich tubylców – Wielkopolskie i Zamojszczyznę właśnie. A patriotów z tego ostatniego zakątka Ojczyzny wypalić do korzeni, stąd dzieci Zamojszczyzny i Tosia Kwoka. Dzieci Wrześni też tutaj trzeba wspomnieć w kontekście konstatakcji poprzedniej.
    Dziś Zamojskie robi także wrażenie. Byłem, widziałem, podziwiałem. Dla uczelni jest tam stale mocne podglebie gospodarcze i duchowe od czasów Wielkiego Jana, więc nie ma w Polsce lepszego miejsca, by reformy w zakresie szkolnictwa na poziomie wyższym z nadzieją na skuteczność, zacząć. Przyszli studenci powinni mieć też, zaraz po inauguracji roku akademickiego, obowiązek przejechania na rowerach po przepięknych i najliczniejszych w Polsce trasach dla jednośladów, szlaki patriotyczne – od pomnika do pomnika, gdzie tak namacalnie można się dowiedzieć, o czym tutaj mówimy.
    Zygmunt Korus

Dodaj odpowiedź do Zygmunt Korus Anuluj pisanie odpowiedzi