Nie tylko zabory, wojny i rok 1968 !
Prezes PAN prof. Jerzy Duszyński [Jerzy Duszyński -Mount Everest nauki –http://www.rp.pl/Publicystyka/302229904-Mount-Everest-nauki.html#ap-1%5D bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że nauka w Polsce odstaje od światowej czołówki. I znakomicie zdaje sobie sprawę, że ‚ to nie baza materialna, ale kapitał ludzki jest naszym największym problemem.’ bo „ w ostatnich latach znacząco rozbudowano infrastrukturę badawczą. Jednak teraz brakuje osób, które potrafią ją zagospodarować. „
To są opinie całkowicie zgodne z tymi, o których piszę i głoszę w niepopraweneradio.pl ( i nie tylko) od lat i to cieszy, że jeden z najważniejszych decydentów nauki w Polsce tak to widzi. Choć nie cieszy to, że tak właśnie jest.
Zdumiewa wręcz, że wielu decydentów akademickich przez lata jakoś nie potrafiło zrozumieć, że naukę tworzą ludzie, a nie mury. Widać jaki kapitał intelektualny ci decydenci prezentowali.
Jednocześnie prezes PAN wymienia trzy instytucje państwowe kreujące bariery utrudniające osiągnięcie doskonałości naukowej: Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych, Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów, Narodowe Centrum Nauki.
Bardzo trafnie zauważa, że „wielu członków Centralnej Komisji ma znikomy międzynarodowy dorobek naukowy. W Centralnej Komisji zasiadać powinni uczeni z dorobkiem uznanym na świecie. Inaczej wciąż będą promować lokalność oraz przyznawać stopnie i tytuły osobom, które nie zawsze na nie zasługują. „.
Tak niestety jest od lat, a nawet wieków, a co gorsza, tylko utytułowani przez takie gremia u nas się liczą ! Kogo ci z mizernym dorobkiem naukowym -jak się mówi kolokwialnie – ‚uwalą’, szans na bycie w polskim systemie akademickim nie mają.
Przypomnę, że sprawy te podnosiłem wielokrotnie a przed kilkunastu laty zorganizowałem w ramach działań Niezależnego Forum Akademickiego akcję na rzecz ujawnianie dorobku członków CK ( i innych gremiów decyzyjnych) i okazało się, że nie jest on znany nawet szefowi CK, choć ten przyznawał, że dobrze by było go znać (https://wobjw.wordpress.com/2010/01/02/jawna-niejawnosc-dorobku-naukowego/).
Prezes PAN podważa też zasadnie patologiczne zasady punktowania prac naukowym, postulując: „ Czas skończyć z tym, że polskim naukowcom tak samo opłaca się zdobyć trzykrotnie Gubałówkę jak najwyższy szczyt Ziemi. Nie można podobnie punktować prac z wymiaru globalnego i prac o charakterze lokalnym. Pomiędzy nimi powinna być przepaść. „ choć nie podnosi, że nasi naukowcy nawet na tą naukową Gubałówkę to na ogół nie wchodzą, tylko wjeżdżają kolejką (po opiniach wsobnych – samych swoich !) .
Prezes PAN wskazuje jednak na znaczący potencjał pracowników PAN i postuluje utworzyć Uniwersytet Polskiej Akademii Nauk, co nie jest postulatem oryginalnym, bo zgłaszanym już od lat, ale bez realizacji do dnia dzisiejszego. Może wreszcie PAN osiągnie sukces i ten kapitał zostanie włączony do polskiego systemu akademickiego i dostrzeżony na świecie. Oby tak się stało.
Prezes PAN stara się wyjaśnić historycznie obecny kiepski stan nauki uprawianej w Polsce: „To zabory, wojny, szczególnie druga wojna światowa, która sprawiła, że dwa przedwojenne uniwersytety (w sumie były cztery) zostały wyrwane ze swojej przestrzeni. Wreszcie doświadczenia roku 1968, gdy z Polski wyjechało wielu utalentowanych studentów i pracowników naukowych. „ z czym nie do końca można się zgodzić.
Pod zaborami i w II RP, mimo wszystko, mieliśmy wielu polskich uczonych klasy światowej, a szkoła lwowska funkcjonująca nader często w Kawiarni Szkockiej może być tego przykładem i dowodem, że kapitał ludzki jest ważniejszy od nieruchomości i spraw materialnych, do których w III RP przywiązuje się taką uwagę. [ https://blogjw.wordpress.com/2016/03/08/czy-nam-cos-zostalo-z-uniwersytetu-jana-kazimierza-we-lwowie/].
Fakt, że podczas drugiej wojny światowej obaj okupanci wyniszczyli polskie elity, także akademickie, ale i po II wojnie światowej, kiedy pozostał jeden okupant, dochodziło do niszczenia, czy przynajmniej marginalizacji, naukowców niewygodnych dla budowy systemu komunistycznego i to zarówno przed rokiem 1968, jak i po roku 1968. Fakt, że po roku 1968 wyjechało wielu naukowców pochodzenia żydowskiego za granicę, ale wielu z nich winno siedzieć w kazamatach (jak np. Zygmunt Bauman), a nie na uniwersytetach.
Pomijanie niszczenia nauki w Polsce podczas instalacji systemu komunistycznego, także przez tych ‚uchodźców’ akademickich roku 1968, jest nie tylko błędem, ale wręcz fałszowaniem historii nauki (i nie tylko ).
Podobnie rzecz się ma z okresem po roku 1968, a w szczególności w okresie kolejnej wojny, tym razem jaruzelsko-polskiej, o czym Prezes PAN nie wspomina, choć wtedy wyjechało z kraju wielu studentów i wybitnych polskich naukowców, a wśród pozostałych przeprowadzono polityczne weryfikacje kadr (szczególne nasilenie w dwóch falach – roku 1982 i 1986 ), kiedy usuwano pozamerytorycznie niewygodnych dla ochrony walącego się już systemu komunistycznego. Beneficjenci tych weryfikacji, obecni do dziś w systemie akademickim, do tej pory nie zdołali rozpoznać strat osobowych populacji akademickiej, a w szczególności strat kapitału intelektualnego w wyniku tych weryfikacji, choć te doprowadziły do luki pokoleniowej w III RP.
Trzeba o tym pamiętać, że nie wystarczy podsumować ilu z systemu akademickiego zostało wydalonych (i tak tego do tej pory nie zrobiono), ale także ocenić ilu ci wydaleni z systemu mogli uformować liczących się w świecie naukowców.
Pan Prezes był, można rzec, beneficjentem tych weryfikacji i jak to beneficjenci o takich ekscesach mówić nie chce, choć zapewne o nich wie, bo jest z mojej generacji.
Ja wiem i mówię, oraz mogę ocenić, że np. wydalenie mnie z uniwersytetu i to dożywotnio, spowodowało nie tylko stratę w nauce jednoosobową – ale wieloosobową.
W tych latach wojennych, w krótkim i represyjnym dla mnie czasie, wprowadziłem do systemu akademickiego kilku naukowców klasy międzynarodowej i można sądzić, że w normalnych warunkach przez kolejne 30 lat mógłbym takich naukowców wprowadzić wielokrotnie więcej, czego ‚ intelektualiści’ – beneficjenci systemu, jakoś nie potrafią sobie uzmysłowić i nie biorą tego pod uwagę w swoich interpretacjach kiepskiego stanu nauki w Polsce, mimo że wydalonych z systemu było wielu.
Geneza luki pokoleniowej III RP i spadającego poziomu akademickiego jest jednak przede wszystkim związana z weryfikacjami czasu wojny jaruzelsko-polskiej, a nie z wydarzeniami z czasów II wojny światowej, czy roku 1968. Myśl akademicka była wówczas na uwięzi, kontrolowana operacyjnie przez tajnych i jawnych współpracowników systemu kłamstwa i do tej pory nie została uwolniona !
Niestety prezes PAN nie jest odosobniony w przedstawianiu takiej zakłamanej historii akademickiej. Wielkie „zasługi” w tym zakresie mają najwybitniejsi dziejopisarze najstarszej i wzorcowej dla innych polskiej uczelni, a – o dziwo – tylko ja podnoszę niestosowność takich poczynań. (https://blogjw.wordpress.com/2009/08/05/list-do-polskiej-akademii-umiejetnosci/).
No cóż, ja nie jestem beneficjentem tego systemu, tylko tym wyrwanym z przestrzeni akademickiej, wykluczonym i wyklętym, stanowiącym zagrożenie dla socjalistycznego uniwersytetu pod koniec PRLu, podobno negatywnie wpływającym na młodzież akademicką, a opinię o mojej rzekomo szkodliwej działalności w III RP rozszerzono na całe środowisko akademickie. [ https://blogjw.wordpress.com/2008/12/20/jaselka-akademickie-z-rektorem-uw-w-roli-heroda/].
Może budzić zdziwienie, że nikt za takie genialne interpretacje jeszcze nie dostał Nobla ! Nic nie znaczący człowiek, od lat znajdujący się poza systemem, podobno destabilizuje znakomite środowisko, a ci, którzy ten system zbudowali i tworzą do dnia dzisiejszego, nie mają wpływu na jego degradację ?!
Co prawda po kilkunastu latach niektórzy naprawiacze systemu akademickiego w Polsce w gruncie rzeczy przyznają mi rację, bo dla naprawy systemu postulują to, co ja postulowałem przed laty, ale rzecz jasna tego nie ujawniają. Niektórzy chcą uchodzić za liderów, choć są co najmniej 10 lat do tyłu ! [ https://blogjw.wordpress.com/2015/06/01/obywatele-nauki-lider-czy-outsider/].
Aby zmienić system akademicki w Polsce trzeba znać przyczyny jego słabości i to w ujęciu historycznym. Cieszyć się należy, że coraz więcej reformatorów doszło w końcu do wniosku, że trzeba inwestować w ludzi, a nie tylko w mury, ale trudno się cieszyć, że tych ludzi, którzy coś dla nauki w Polsce robili i to poza murami, do tych murów nie chce się nadal wpuszczać.
Czy akademicka nadzwyczajna kasta ludzi sama się oczyści pozytywnie, skoro oczyszczanie negatywne wcale jej nie przeszkadzało ?
Czemu lansowana obecnie polityka historyczna nie obejmuje sektora akademickiego ?
Narzeka się na kiepskie nauczanie historii w szkołach niższych, nie biorąc pod uwagę poziomu formowania – w szkołach z nazwy wyższych – nauczających historię i piszących podręczniki historyczne dla szkól niższych.
Jeśli podręczniki historii najnowszej do szkól niższych są złe, to może i dobrze, że nie dochodzi do ich opanowania przez uczniów. Widać gołym okiem, że np. 1 marca w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych na ulicach polskich miast dominują ci, którzy tej zakłamanej historii wcale się nie nauczyli ( na szczęście) a ci co się nauczyli, na ogół na bohaterów naszej historii i pielęgnujących o nich pamięć – pomstują.
Od lat piszę o szkodach jakie wyrządzają -zakłamane w części najnowszej- Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie nie ma ani słowa o stanie wojennym, ani o stratach uczelni poniesionych podczas wojny jaruzelsko-polskiej – i nic ! [ https://blogjw.wordpress.com/2009/03/25/lustracja-dziejow-uniwersytetu-jagiellonskiego/]. To Mount Everest zakłamania historii i nadal wymaga się opanowania tych bredni, a nikt poza mną na ten stan rzeczy nie pomstuje.
Etatowi ‚historycy’ (także podobno patriotycznie nastawieni) chowają jeno głowy w piasek, aby ocalić swoje etaty i profity akademickie, nie bacząc na szkody jakie ich postępowanie przynosi.
Czy Narodowy Kongres Nauki Polskiej podniesie te kwestie ? – czy jak zwykle zostaną zamiecione pod dywan ?
Filed under: Bez kategorii, Teksty niewygodne | Tagged: historia, nauka, poziom, system |
Wypowiem się tylko w kwestii Marca’68. W jakimś sensie jest to sprawa bagatelizowana przez obu omawiających skutki tego wrednego czasu… Prezes PAN ubolewa nad zdolnymi ponoć Żydami, których Polacy (w domyśle – jak wiadomo antysemici) pozbawili prawa do Ojczyzny. To „narracja korowska”, która knebluje usta szczególnie osobom z najwyższego świecznika – nie dziwi więc taki „myk” interpretacyjny tego czasu spod pióra luminarza biorącego się na naprawianie nauki polskiej. A polemista? Bagatelizuje ten okres podając za przykład swołocz-Baumana, i przechodząc łatwo do skutków stanu wojennego. Tymczasem społeczny bunt rzekomo uczelniany w 1968 roku, którego antykomunistyczna siła wyraziła się z całą mocą poza warszawką rozgrywającą swoje prowokacje (zwłaszcza w walkach robotniczych z władzą w takich „studenckich” ośrodkach jak Legnica, Bielsko Biała, Radom, Tarnów czy Biała Podlaska), w gruncie rzeczy poprzez ówczesne czystki dokonane na wszystkich uczelniach w całym kraju wg zasady: nasz (czyli PZPR-u) tylko ten, co jest „po linii i na bazie”, partia przeorała do zera resztki niezależności naukowej. Nikt jak dotychczas, poza może napomknieniami Bohdana Urbankowskiego, nie sporządził bilansu osobowego awansu z puli określanej wówczas ironicznie „doceńta docenta!”. Żeby nie być gołosłownym to np. z krakowskiego UJ wystarczy przypomnieć wygryzienie Karola Estreichera przez partyjne intrygi pewnej karierowiczki, potem ze strasznym skutkiem szarogęszącej się w obszarze historii sztuki na Śląsku (promującej Gorzelika i RAŚ). Paralaksa odczytywania Marca’68 jako stłumionego buntu akademickiego (a nie rewolty ludowej), w dodatku wedle klucza korowskiego (że Polacy skrzywdzili oddanych krajowi nadwiślańskich Żydów), powoduje, że tamta liczna, a może wręcz wyłączna „brać naukawa”, tak skutecznie przeciwstawiała się każdej probie lustracji i zawsze staje murem w obronie czerwonej strony przestrzeni duchowo-publicznej.
Tak się składa, że ja nie bagatelizuję roku 1968 (musiałbym siebie bagatelizować !) a jedynie podkreślam, że historia nie skończyła się na r. 1968 choć na tym roku kończą się często ‚historie’ polskich uczelni ! A co było potem nie wiadomo i tak naprawdę nikt nie chce poznać co było .
Rok 1968 też się sprowadza głównie do ‚wygnańców’ ( wielu z nich winno siedzieć w kazamatach jak piszę) i do docentów marcowych (mianowanych bez habilitacji za utrwalanie władzy ludowej a nie za osiągnięcia naukowe) i często ten straszak po-marcowy stosuje się dla utrwalania systemu akademickiego kompatybilnego do tej pory z krajami post-komunistycznymi a
osobliwego w nauce światowej.
Pomija się także, chyba bardziej destrukcyjne dla nauki, po-marcowe zmiany strukturalne na uczelniach – likwidacja katedr obsadzanych często jeszcze przez prof. formowanych w II RP i zastępowanie je instytutami obsadzanymi przez pokolenie ZMP. (niekiedy z habilitacjami – i co z tego ?) .
Tak się składa, że po studiach ( początek lat 70-tych) nie zostałem asystentem na UW, bo u towarzysza-nowego dyrektora instytutu znakomicie się zmieściłem w 1 brakującym % ideologicznym ! Profesor (dawniej szef katedry) z II RP informował, że merytorycznie mam asystenturę na 99 % ! I co ? I nic !
Tow,. Dyrektor : „ A przynależnością do ZMS to się Pan nie zhańbił ?” _ Ano nie! i wyszedłem udając się za chlebem, bo co mi pozostawało.
Znaczenie roku 1968 dla systemu akademickiego to jest duży temat ( książkę by trzeba napisać) ale nie mniejszy temat to lata wojny jaruzelsko-polskiej , których nie są w stanie zidentyfikować ( nie mówiąc o zbadaniu) najwięksi dziejopisarze najstarszej polskiej uczelni ! I nikomu to nie przeszkadza !
Chętnie zamieszczę na stronach www ( lustro nauki -https://lustronauki.wordpress.com/ teksty na te tematy.
Pozdrawiam
Józef Wieczorek
[…] tekście „Nie tylko zabory, wojny i rok 1968 ! „ [https://blogjw.wordpress.com/2017/03/05/nie-tylko-zabory-wojny-i-rok-1968/] przesłanym m. in. panu ministrowi ( jak wiele innych o tematyce akademickiej) jasno pisałem […]
[…] tekście „Nie tylko zabory, wojny i rok 1968 ! „ [https://blogjw.wordpress.com/2017/03/05/nie-tylko-zabory-wojny-i-rok-1968/] przesłanym m. in. panu ministrowi ( jak wiele innych o tematyce akademickiej) jasno pisałem […]
[…] akademickich, którzy ostanie czystki w środowiskach akademickich wiążą z rokiem 1968 (sic !) [https://blogjw.wordpress.com/2017/03/05/nie-tylko-zabory-wojny-i-rok-1968/ […]
[…] Widać to najlepiej w opiniach nawet najwyższych hierarchów akademickich, którzy ostanie czystki w środowiskach akademickich wiążą z rokiem 1968 (sic !) [https://blogjw.wordpress.com/2017/03/05/nie-tylko-zabory-wojny-i-rok-1968/ ;https://blogjw.wordpress.com/2017/05/21/moim-marzeniem-jest-poznanie-historii-i-mechanizmow-niszczenia-elit-w-prliii-rp/ %5D a potem zdaje się miała następować liberalizacja systemu, jak to interpretują najwięksi etatowi historycy III RP. […]